Witam,
Wczoraj wróciłam późno z pracy i rowerek w końcu odpuściłam. Dieta w normie.
Za to dzisiaj 45 min jazdy na rowerze. Na wadze 114,5 kg. Do wagi paskowej niewiele brakuje. Szkoda, że miałam te dni słabości teraz na 110 kg do końca roku mam małe szanse. Jednak jeszcze się nie poddaję.
Kolejny etap to 100 kg. na koniec marca.
Zaczynam używać garnka do gotowania na parze. Spodziewam się widocznych efektów.
Pozdrawiam
Czary_Mary
6 grudnia 2015, 14:53Nie myśl o tych słabościach, było i minęło a teraz do boju! Może jednak uda się dobić do 100 kg. Pozwodzenia!
Puszysta1962
8 grudnia 2015, 15:41będę się starać aczkolwiek nachodzą mnie takie mysli, że może przed świętami nie warto....
roogirl
5 grudnia 2015, 21:42Generalnie na jedzeniu raz w tygodniu albo raz na 2 tygodnie co się chce, nawet ponad dzienne zapotrzebowanie. To taki mały szok dla organizmu, ale często potrafi on potem pracować na przyspieszonych obrotach myśląc, że nareszcie przyszło więcej jedzenia, wtedy nagle następnego dnia my wracamy do diety, a na chwilę oszukany organizm nadal myśli, że dostanie więcej. Dzięki temu też metabolizm przy długotrwałym stosowaniu diety nigdy nie zwalnia.
Puszysta1962
5 grudnia 2015, 21:56dziękuję, bardzo mi pasuje takie rozwiązanie, pozdrawiam
roogirl
5 grudnia 2015, 21:29Chwile słabości nie są złe, a jak zdarzają się z raz na tydzień to nawet poprawiają metabolizm. Słyszałaś o cheat day? Dobra rzecz, sama stosuję.
Puszysta1962
5 grudnia 2015, 21:36Nie słyszałam, Na czym to polega?