Minęło mi 14 dni, całkiem okej dni.
Dzisiaj dzień 15.
Jest 13. Zjadłam już 1500 kalorii. Większość to kalorie porażka, rzecz jasna. Tubka mleka skondensowanego karmelowego, gniazdko.... Nie wiem czemu kupiłam gniazdko, nawet jakoś mi nie smakowało. Nie wiem kiedy sobie na to pozwoliłam i dlaczego.
Chciałabym napisać, co czuję lub myślę, ale jakoś nie potrafię określić.
Nie wiem co to miało być. Tak jakoś wyszło. Samo?
Stało się.
W tej chwili postanowiłam, że zjem dzisiaj jakieś 2500 kalorii. Czyli tak, jakby nic się nie stało. Nie będę nawet próbowała zmieścić się w 1800, czy tam 2000.
Zjem jeszcze normalnie, 2 posiłki. To nie może mi niczego zmieniać. Stało się, nie pierwszy raz, nie ostatni.
Jutro postaram się sobie przyjrzeć. Coś tu nie gra.
LUSQ_58
19 kwietnia 2016, 14:46Mówią, że najgorsze są pierwsze dni, a jak je wytrzymamy to już z górki. Niestety tak nie jest. Pierwsze dni w miarę szybko mijają, ale nagle dopada nas kryzys. Czasem jest to normalna ochota na coś słodkiego, a czasem nawet przy jej braku kupujemy coś i jemy. Może jesteś przed miesiączką lub w takcie i to gra hormonów, a może chwilowego załamania. Całe życie nie możemy sobie wszystkiego odmawiać! Wyznacz sobie jeden dzień w tygodniu, którego to będziesz mogła zrobić sobie jakąś mniej zdrową przekąske, ale oczywiście wszystko z umiarem! ;)
30kg-do-szczesciaa
19 kwietnia 2016, 14:07Raz na jakiś czas to mozna.... byle byś nie popadała w totalne obżarstwo jak ja...
karciaa454
19 kwietnia 2016, 13:53Nie poddawaj się!:)) Zjedz dzisiaj normlane zdrowe posiłki i będzie dobrze:)) Dzień się jeszcze nie skończył, najważniejsze, żebyś już nic nie podjadła. Trzymam kciuki! Powodzenia:*