Witam Was moje Kochane.
Dziękuję na wstępie za wsparcie. Jak zwykle- wiedziałam, że gdzie jak gdzie, ale TU jest mnóstwo przyjaznych dusz, wspierajacych się nawzajem. Jak zwykle dajecie mi siłę i poczucie, że NIE JESTEM sama ze swoim obżarstwem. Tak jak pisałam wcześniej, zbieram siły do działania. Póki co, wiem, że muszę zebrać w sobie mnóstwo motywacji i chęci. Żebym wiedziała, że:
- nie jestem sama
- ktoś mnie wesprze i zrozumie
- będę umiała stawić czoło słabościom
-kiedy nie oprę się pokusie, to się tym nie załamię
-będę przygotowana na treningi
- zaopatrzę się w środki bezpieczeństwa zdrowotnego, zanim wyruszę na trasę joggingu (czytajcie: dobre buty- bo kolana mi siadają, odpowiednie ubrania- bo nie mam nawet dresu, za pomocą diety zwiększę odporność- bo ciągle choruję, kicham, smarkam, gardło zdarte, skończę kurację antybiotykową)
- ustalę grafik zajęć: kiedy siłownia, kiedy basen, kiedy jogging
- będę mieć w zapasie przygotowane propozycje na posiłki: śniadanie, przekąski, obiady, podwieczorki i kolacje, by w razie czego nie mieć wymówki: "nie wiedziałam co ugotować, więc zamówiłam pizzę"
- będę mieć przygotowane zdrowe odpowiedniki niezdrowych przekąsek (np. frytki z selera na pochrupanie do filmu, itp.)
- będę przygotowana i gotowa do działania!
A póki co, kończę leczenie gardła i migdałków- nękają mnie już od tygodni i jestem uwięziona w domu. Nie forsuję się i nie wychodzę z domu na długo. Jesienna aura źle na mnie działa, odporność na poziomie tragicznym. Muszę się wzmocnić i przygotować do częstego wychodzenia na pluchę. A tak? raz zawieje - i gorączka.
Oj, moje Kochane. Wy i Wasze przejście, Wasze historie i sukcesy (a także porażki!) tyle mnie uczą. Naczytam się jeszcze Waszych opowieści, pamiętników i od razu mam przypływ sił. Bo wiem, że się uda.
A póki co, muszę się Wam czymś pochwalić. Jestem bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dumna z mojego Ukochanego. Jest moim wsparciem i podporą, zwłaszcza kiedy tak bardzo kocha mnie właśnie taką, jaką jestem. Ale to też dało mi poczucie swawoli: "i tak mnie kocha!" , "kocha mnie, a nie to, że jestem szczupła!". Tyle, że jak się tak zastanowię... Jak tak patrzę na siebie- to przecież jak sama sobie się będę podobać, to tym lepiej. Tym bardziej on to zauważy i doceni. A przede wszystkim myślę sobie, że ON PO PROSTU ZASŁUGUJE NA TO, BY MIEĆ PIĘKNĄ ŻONĘ.
Moje Kochane, wczoraj pojechaliśmy zrobić zakupy. Właściwie to była niespodzianka od Ukochanego, miałam sobie coś wybrać: piękną sukienkę, seksowne szpilki, elegancki płaszczyk czy bieliznę. Łaziłam, chodziłam, wybierałam, ale jak przymierzyłam: KOSZMAR. Zobaczyłam siebie w tych przyciasnych ciuchach, obciskających moje wałki tłuszczu. Zobaczyłam siebie w wielkiej, pikowanej kurtce i miałam ochotę płakać.
Ale nagle, wśród sklepów- sieciówek pojawił się cudny, piękny sklep sportowy. Oczy mi błysnęły, w główce zakiełkowała myśl: "NAJPIERW BUTY DO BIEGANIA, A PÓŹNIEJ NOWE CIUCHY!". Wypatrzyłam, przymierzyłam, miłość od pierwszego wejrzenia (założenia). Nie są najdroższe jakie istniały, nie są najsubtelniejsze na świecie, ale są MOJE i tylko moje, mają amortyzację, są na asfalt- wszystko czego mi trzeba! I taki dostałam prezent. Nie mogłam dostać lepszego ! Miś zrezygnował (nie ukrywam, że z żalem) z kupna sexy sukienki na rzecz... butów do biegania :D hihi
Także- są postępy, szykuję się do walki i trzymam za Was kciuki ! :*
P.
studentka_UM_Lublin
21 października 2014, 15:04kochana, tylko pozazdrościć takiego faceta :) na pocieszenie, możesz mu powiedzieć, że teraz będziesz o nim myśleć podczas każdego joggingu :) trzymam kciuki :) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
holka
18 października 2014, 19:28Mam nadzieję,że przygotowania zakończone i walka rozpoczęta :)
moniaxxxxx
17 października 2014, 10:20Powodzenia:))
Magiczna_Niewiasta
17 października 2014, 08:03Idealny wybór, buty to podstawa w ćwiczeniach, a co do sukienki to jak schudniesz to kupisz sobie o wiele bardziej seksowną niż mogłabyś teraz, tu masz motywacje. Trzymam kciuki :)