Ech marny mój los, albo inaczej marna moja silna wola :( miałam się dopiero jutro zważyć, ale moja ciekawość wygrała, wskoczyłam dziś rano wskoczyłam na wagę i co zobaczyłam A NO JESZCZE TĄ OKROPNĄ 7 Z PRZODU :(
Co prawda jest to 70,1 kg tak bliziutko 6, ale jednak jeszcze jej nie ma. I wątpię, żeby do jutra się pojawiła, czyli nie udało się osiągnąć 1 celu, tzn może jest jeszcze cień nadziei bo założyłam sobie, że wyjeżdżając do domku ( a jadę we wtorek) to wtedy zobaczę 6 z przodu. w sumie mam jeszcze 2 dni, czy mi się uda ??
Nie wiem nie mam pojęcia, nie wiem czemu to idzie jak krew z nosa :( przecież ćwiczę, trzymam się diety, piję dużo wody i zielonej herbatki. Ech podłapałam dzisiaj doła :(
cocacolagirl
28 października 2013, 20:50jeszcze trochę i będzie mega motywator jak zobaczysz tę 6 z prozdu, ja czkema jak na zmilowanie na tę piątke ,ale cholerstwo juz tyle czasu staneło w miescu i dupa ;)) tlumaczę sobie, że to mięśnie i pewnie u Ciebie to samo bo widziałam ile też cwiczysz....
start.a.new.life
27 października 2013, 23:12Spokojnie uda ci się, tylko musisz w to wierzyć. Komu się ma udać jak nie Tobie, hmm?? Nie poddawaj się walcz !! :)