Ostatnio opadam z sił, marudzę, w dodatku coś mnie łapie. Jak wytrzymam do lutego to będzie cud. Wtedy skończę szkolenie w pracy, sesję (mam nadzieję) i powrócę do świata żywych. Przydałaby się tygodniowa przerwa od rzeczywistości - bez myślenia, bez stresów i tysiąca rzeczy do zrobienia "na wczoraj". Koniecznie potrzebna jest mi w tej chwili dawka endorfin. Dziś menu nad wyraz monotonne, jutro postaram się bardziej.
Śniadanie: kanapka z twarożkiem z czosnkiem niedźwiedzim
2 śniadanie: jak wyżej
3 posiłek: jak wyżej
Obiad: pierś z kurczaka w sosie cebulowym, kuskus