Dziś byłam u Dziadków na obiedzie z okazji ich święta. Na pewno znacie odwieczne pytanie: "A może chcesz dokładkę?" z ust babci. Do tego pyszne kawowe ciasto. I jak się oprzeć takim smakołykom. Na szczęście udało się zachować silną wolę. W miarę - bo porcja była powyżej przeciętnej. W zamian za to dziś obiecałam sobie godzinę na orbitreku. Mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu. Waga niewiele ruszyła w dół - tylko 0,5 kg, ale trochę w centymetrach widać różnicę. Mam nadzieję, że ta tendencja spadkowa się utrzyma. Przede mną długie popołudnie z nauką - niestety będę się wspomagać tigerem, bo kondycja umysłowa kiepska dziś.
Śniadanie: omlet z łososiem i pomidorem
2 śniadanie: 1x chleb żytni z ogórkiem konserwowym
Obiad babciny: rosół z marchewką, indyk gotowany, surówka (kapusta kiszona, jabłko, marchewka) i marchewka duszona
Podwieczorek: jogurt
Kolacja: 2x wasa z serkiem wiejskim, tuńczykiem i ogórkiem kiszonym
kamikadze2014
19 stycznia 2014, 16:12ja też jestem po imprezie u dziadków o czym pisałam przed kilkoma minutami :)) też musze odpokutowac świętowanie :) powodzenia :)