Chyba udało mi się zebrać w sobie i wracam całkiem na właściwą drogę. Wczoraj poćwiczyłam i dawno juz sie tak dobrze nie czułam. Noooo wreszcie poczułam tą wspaniałą moc endorfin wywołanych ćwiczeniami o których tyle zawsze słyszę a jakoś nie mogłam doświadczyć .
A czemu wzięłam się wreszcie za ćwiczenia?
Moja grupa wsparcia przechodzi ciężkie chwile... jest mi żal .
Boję się, ze się rozlecimy... boje się o siebie ale boję się tez , ze dziewczyny po nadrabiają to co razem udało nam się z siebie zrzucić. wiem , że samemu jest cięzko bo sama wiele razy się odchudzałam i zawsze kończyło sie na efekcie jojo- tutaj po ra pierwszy poczułam pozytywny wpływ grupy.
Już nie wiem co zrobić, jak je zmotywować, żeby nie odchodziły żeby walczyły... mimo smutaśnych dni, mimo zapracowania, mimo codziennych kłopotów.
Zaczęłam więc ćwiczyć dla Was dziewczyny i dla siebie... może nas to wspólnie zmotywuje.
Za bardzo sobie pofolgowałyśmy w te letnie dni
Kiedy w marcu zaczęłam sie odchudzać powiedziałam sobie , że teraz liczę sie JA.. , że nic nie będzie ważniejsze- żadna praca, żadni znajomi , interesy , wyjazdy problemy - NIE, NIE ,NIE teraz będę egoistką - nie udało mi się całkowicie ( może i dobrze) ale udało mi się dla siebie wygospodarować więcej czasu.
Wyszło mi to juz po trzech miesiącach pracy nad sobą baaardzo na dobre... odczułam bardzo wiele pozytywnych rzeczy, które nie wydarzyłyby sie gdybym nie zrzuciła z siebie balastu prawie 12 kilogramów.
Mam nadzieję, ze każda z Was wodzi takie pozytywne zmiany w swoim życiu i uda się nam dalej "żyć po nowemu"
gudzia
18 września 2013, 19:40Prima, to już 12 ??? Rewelacja !!!
uwaganadwaga
18 września 2013, 09:0912 kilo !!!super wynik !!! Sama mam problemy z motywacją ...i niestety ... jak nie ja to kto ? Pozdrawiam i gratuluję !!!
nena111
18 września 2013, 08:4212 kilo! Piekny wynik:) Zazdroszcze i bede Cie gonic:)