Po wakacyjnie - bilans ostateczny - wzrost wagi o ok. 1,5 kg - dokładnie nie pamiętam bo tak w końcu tym paskiem mieszałam , ze zapomniałam ile miałam najmniej- wrrr
Teraz musze sobie przypomnieć jak to jest jeść wg Vitalii - czyli 80% z jadłospisu dietetyka.
Nie mówię , że uda mi się od razu bo jestem bardzo rozochocona z jedzeniem.
Jedno jest pozytywne- po raz pierwszy podczas odchudzania nie zapomniałam podczas długiego okresu rozprężenia o podstawowych zasadach- więc :
- jadłam kontrolowanie ( nawet podczas licznych imprez)
- piłam kontrolowanie
- po upadkach mówiłam sobie , ze dziś jest nowy dzień i starałam się zacząć od nowa
- unikalam mięsa ,
- wcale nie piłam napojów slodzonych
- rzadko bo rzadko ale kiedy tylko się dało pływałam i się ruszałam
Ogólnie mimo wzrostu bilans lata uważam za dość udany... najważniejszym aspektem sprawy jest to , ze nadal jestem w grze!!!
I nie zamierzam odpuścić
Ajlona
15 września 2013, 16:50Oj! Nie odpuszczajmy! Pozdrawiam
Kruszynka83
14 września 2013, 13:14podoba mi sie twoje podejscie! tak trzymaj :)
DorotaJ.
14 września 2013, 11:49i tak trzymaj !!!!
Olaa92
14 września 2013, 11:40To i tak nieduży przyrost:)