Udało mi sie przetrwać bez poważnych wzrostów ten chyba jednak najtrudniejszy czas jakim sa wakacje
Nie pisałam bo nie chciałam Was demotywować. Prawda jest taka , że mimo mojej walki ze sobą trochę poleglam.
Wakacje zakończyłam z dodatkowym bagażem 1,5 kg.
Dietkowo jeszcze się starałam, jeszcze cały czas z tyłu głowy te myśli, żeby się nie poddać, żeby walczyć... i częściowo się udawało.
Ale z ćwiczeniami - no masakra - ja nie wiem co mi się stało ale NIE MOGĘ się zebrać z rana z łóżka..jakby miało jakieś przyciąganie ...wrrrr.
Od kilku dni - widze światełko w tunelu- dziewczyny z grupy też walczą ...więc razem musimy dac rade- to pierwsza aż tak poważna próba dla mnie od marca kiedy zaczęłam się odchudzać.
Teraz już malo wyjazdów przede mną - wracam na dobre tory - trzymajcie kciuki - jeszcze trochę do zrzucenia z siebie jest
MonikaGien
3 września 2013, 19:57w grupie raźniej, damy radę kochana, damy radę :-)
okragla_mama
31 sierpnia 2013, 09:51UDA SIE!
DorotaJ.
29 sierpnia 2013, 09:53Oczywiście, że mocno trzymamy kciuki !!!
gudzia
29 sierpnia 2013, 09:45Trzymam za Ciebie !!!!