Dziś zjadłam tylko dwa serki wiejskie i teraz płat ryby gotowanej. Jakaś niedobra była i nie zjadłam całej. Nadal jestem głodna, więc jeszcze z pół godziny i zrobię sobie omlet. I będzie ok.
Do tego jakieś mega przeziębienie mnie bierze. Zimno mnie cały czas telepie, kaszlę na maksa i czuję, że katar zbliża się wielkimi krokami. Łykam niby jakieś leki, piję syrop, jakiś maxflu itp, ale to nic nie daje. Nie lubię chorować.
Umówiłam się wieczorem z lubym. Zaproponowałam mu wspólną podróż zagraniczną w styczniu. Ma mi dać dziś odpowiedź. Jestem na maxa zdenerwowana, bo bardzo mi zależy na tym, żeby pojechał ze mną a do tej pory coś nosem kręcił, że kasy nie ma i takie tam. Pojadę z nim czy bez niego, ale zawsze we dwoje jest raźniej i w ogóle milej czas się spędza :) Tak więc trzymajcie kciuki.