Stanęłam rano na wagę. Znowu 78 kg z kawałkiem. Załamka!!! Ale po południu dostałam @ więc ufam, że to z tego powodu taka ciężka się okazałam. Gdyby okazało się, że nadrobiłam te 3 kg.... ehhh.... zaczynanie znowu z tego samego pułapu, mimo że wcześniej już zgubiłam kilka kg, jest mało motywujące.
Postanowiłam z diety proteinowej przerzucić się na dietę south beach i dziś wielki pierwszy dzień. Nigdy wcześniej jej nie stosowałam więc zobaczę jak to będzie. Póki co czuję się bardzo dobrze. Gdyby nie masakryczny ból brzucha i pleców to czułabym się idealnie. No nic, poczekamy kilka dni jak mi będzie szło. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca.
Dziś zjadłam na śniadnie gruby kawał pieczonej szynki (domowej roboty, zero konserwantów) do tego ćwierć sałaty lodowej i pomidor plus oliwa z oliwek, a na obiad warzywa na patelnię z kurczakiem plus ćwierć sałaty lodowej z oliwą. Nie wiem co będzie na kolacje. Jakoś nie chce mi się o tym myśleć.
Nadal nie ćwiczę. Ostatni raz gdy ćwiczyłam było jakieś 1,5 miesiąca temu. Poszłam wtedy biegać, po czym mnie prawdopodobnie przewiało i rozłożyły mnie korzonki, które męczą mnie do tej pory. Źle się z tym czuję. Tak w ogóle to mam karnet na siłownię, na 30 wejść z których wykorzystałam może z 3 czy 4 razy. Karnet jest ważny do końca roku i pewnie tak jak wcześniej nie zostanie wykorzystany w całości. Jakoś kompletnie brak mi motywacji do ćwiczeń.
Chcę dziś pojechać do jakiegoś dużego sklepu, żeby kupić sobie taką wielką piłkę rehabilitacyjną. Chciałabym wzmocnić sobie mięśnie w okolicy krzyżowej i na brzuchu i wydaje mi się, że ta piłka będzie dobra do tego. O ile nie będzie leżała bezużyteczna jak wiele sprzętów, które zakupiłam a nie używałam.
alyssaa
4 listopada 2009, 19:41że nie mogę się zebrać żeby chodzić regularnie na siłownie. A kilogramami się nie martw. Zlecą. Trzymam kciuki :)
redshadow
4 listopada 2009, 13:57to ponoc dobra dieta! POWODZENIA!! mieszkasz w hiszpanii? gdzie??