Jaka ja jestem durna!!! Popełniłam podstawowy błąd: za mało jadłam. Dziś rano wstałam najedzona (pewnie dlatego, że w nocy wstałam i zjadłam kawałek makreli wędzonej- można zrywać się w nocy po ciasto czekoladowe, ale żeby po wędzoną rybę??!), dlatego zjadłam tylko parówkę drobiową. W pracy ok 11 zjadłam serek wiejski light. Później tylko piłam herbatę zieloną i wodę. Po pracy spotkałam się u koleżanki, wypiłam herbatę. Wyszłam od niej ok 17.30. Po drodze wstąpiłam do spożywczaka, bo mama prosiła żebym zrobiła drobne zakupy. Ale jak wlazłam do sklepu to ślinotoku dostałam, tyle wspaniałego jedzenia, słodycze a ja niesamowicie głodna. Jak dotarłam do domu bratowa akurat pałaszowała żelki, więc jej pomogłam. Później jadłam herbatniki z jogurtem brzoskwiniowym, 2 kromki chleba, kawałek swojskiej kiełbasy, pomidorka małego i na deser obiad składający się z ziemniaków, ryby smażonej i surówki z kapusty kiszonej. Nie zjadłam wszystkiego choć nałożyłam sobie w małym talerzyku. Już nie mogłam.
Jestem na siebie trochę zła, że aż tak bardzo rzuciłam się na jedzenie. Mogłam to zrobić w sposób bardziej kontrolowany. Tym bardziej było mi przykro jak zobaczyłam w lustrze odbicie swojej twarzy, gdzie zamiast pucułowatych policzków zobaczyłam zarys kości policzkowych. Bezcenne!!!! No, ale nie ma co się mazać. Jestem bardziej świadoma tego, żeby nie chodzić głodna.
Przez weekend nie będę za bardzo dietowała. Przyjeżdża do mnie bliska koleżanka, której nie widziałam przez 3 lata. Skoro będę miała gościa nie za bardzo wypada karmić ją normalnym jedzeniem, a siebie serkiem wiejskim i gotowanym kurczakiem. Pewnie zjem i jakiś normalny obiad i jakieś ciasto, ale postaram się nie przesadzić. Obiecuję!!!
Runianka
2 listopada 2009, 14:54trwaj dalej w dietowaniu. A co do sklepu to ja juz tez wiem co znaczy wejsc na głodniaka. Tragedia, wiecej tak nie zrobie bo to sie zle koncza takie wypady!