Eh, nie wiem co napisac bo chcę dużo opisac a się nie napisac. Jak zwykle zmęczona jestem. Do tego dziś extra dostałam trzęsące się ręce. Nie wiem z jakiego powodu, może to niski poziom cukru albo coś. Ale zjadłam cokolwiek i mi przeszło.
Dziś rano waga: 75 kg. Nadal w dół.
Pochłonięte:
- 450 dag serka wiejskiego light;
- pałka z udka kurczęciego;
- placuszki proteinowe;
- a la deser: szklanka jogurtu naturalnego 0%, tabletka słodzika, łyżeczka kakao.
Póki co to tyle. Serek wiejski męczyłam przez cały dzień w pracy i tylko pilam ogromniaste litry wody, żeby mi trochę żoładek wypełniło. A po powrocie do domu kurczaka, placki i a la deser na raz poszły. I nadal jestem jakaś niedojedzona. Chociaż w brzuchu mi nie burczy to omlet bym zjadła. Oj tak...
A dziś tyle pokus na mnie się czaiło i tylu się oparłam. Po pracy umówiłam się ze znajomymi do baru na piwo. Oni pili piwo, ja wodę niegazowaną. Naokoło pachniało frytkami a ja na głodniaka ze ściśniętym żołądkiem i głośnym burczeniem ze środka siedziałam. Naprzeciwko baru moja ulubiona ciastkarnia a ja nie mogę takiego pysznego ciasta z kremem sobie zjeśc. Tragedia!!! Tak mnie kusiło! Ale zacisnęłam zęby i jakoś mi się udało. Dziś znów miałam niezbyt miły koniec dnia w pracy więc to ciastko to na zasadzie pocieszenia chyba chciało się dostac do mojego organizmu. Ale wytrzymałam. Z trudem, ale zawsze.
Oj, chyba pójdę coś do jedzenia zakombinowac. Przydałoby się dopchac. Choc oczywiście najpierw spróbuję zapic wodą swe pragnienia :)
A na rower dziś nie pójdę bo leje. Zresztą i tak mi się nie chce cwiczyc.
Inti77
5 sierpnia 2009, 21:12Dzieki za komentarz. Jak ktos ma kompleksy to...no wlasnie... Masz racje z tymi zotymi butami,pojade po nie w sobote, jesli jeszcze beda... a propos?Mieszkasz w Hiszpani.? slodkie klimaty ... Pozdrawiam
asiulaa.rzeszow
5 sierpnia 2009, 19:15a probowalas biegac??:) Powodzenia;0