Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wpis weekendowy



Weekend minal szaleńczo. Nawet się nie zorientowałam a już koniec, a tak planowałam odpocząc i poleniuchowac. Ale ostatkowałam i spotykałam się ze znajomymi więc nie jest źle, jeszcze zdaze poleniuchowac.

Z dietą jest ok. Nie jem za dużo, jem chude rzeczy, zero ziemniaków, zero pieczywa, minimum slodyczy, jak najwięcej warzyw. ALE:
- w piątek były imieniny szefa, zaprosił nas na ciastko, nie wypadało odmówic i zjadłam kawałek ciasta (z masą)... było mniamuśne
- również w piątek byłam na imprezie andrzejkowej i wypiłam trochę (dużo) alkoholu
- w sobotę pojechałam odwiedzic babcię, która przygotowała mój ulubiony barszcz biały; musiałam zjeśc zeby nie było przykro babci ;) a poza tym baaaaaaaaaaardzo miałam ochote na barszcz biały

Poza tym dieta idzie mi nadzwyczaj dobrze, nawet na słodycze nie mam ochoty, nie jestem bardzo glodna. Nie wiem czy to kwestia tego, ze juz jestem prawie tydzien na diecie i zoladek mi sie skurczyl, czy dlatego ze biore wspomagacze odchudzania i przez nie (dzieki nim) mam zahamowany apetyt.

W sumie jutro mija tydzien odkad zaczelam sie odchudzac i jutro planowalam sie zwazyc, ale nie wytrzymalam i dzis rano wskoczylam na wage. Pokazala kilogram mniej. Spodziewalam sie wiekszego ubytku wagi, ale zawsze lepszy kilogram w dol, niz nic :D




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.