Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tidum
19 lutego 2014
Przyszła sobie @...masakra, dzień przed czułam sie taka spuchnięta,miałam wrażenie, że waże 2 razy więcej.. i wczoraj pierwszy raz od listopada miałam NAPAD. no mogłabym zjeść konia z kopytami...ale opchałam się parówkami cielaczkami...ogólne jadłam wczoraj nieregularnie to mnie chyba bardziej zmartwiło niż te parówki. Swoja drogą coś za dużo ostatnio tych pierwszych razów :P. Cwiczenia chwilowo tez odeszly w niepamięc, na spacery tez nie chodze..ale nie moge...moze w weekend. Dobrze, że @ sie zaraz skonczy to akurat w pon będę się mogła zważyć :), oby nie poszło w górę...oby nie poszło w górę :D. W ogóle się tak zastanawiam, co bym zjadła jakbym osiągnęła swoja wymarzoną wagę... i powiem Wam, że na prawdę nie wiem :P niczego mi nie brakuje..Lubię słodycze jak każdy ale nie jestem uzależniona...poza tym zdarza mi się zjeść...fast foodów nie jadam.. no nie wiem nie wiem..no dobra jest jedna rzecz CHIPSY :D tego nie jadłam i tego mi trochę brakuje :P Więc kto wie, może zrobię sobie prezent na swoje 60 kg :D.A Wam? Brakuje czegoś podczas odchudzania? Czy może jadacie wszystko, tylko wiadomo, w ograniczonych ilościach :). Trzymajcie się!
samotnicaaa
21 lutego 2014, 13:20No niestety mimo ze mieszkam z rodzicami to z oszcxedzania nic nie wychodzi. Za malo zarabiam by oszczędzić... Dlatego caly czas szukam jakiejs lepszej pracy.
Rufna
20 lutego 2014, 23:01Ja za specjalnie się wypowiadać nie powinnam, bo nie odchudzam się jeszcze specjalnie długo, ale powoli zaczynam czuć różnicę między jednym żywieniem, a tym na diecie. Fakt, trochę mało mam w diecie słodyczy, ale da się przeżyć. Wiem, że gdy osiągnę swój cel, pójdę na cholernie dużą porcję lodów, bo to jedyna rzecz, którą kocham ponad owoce ;)
samotnicaaa
20 lutego 2014, 09:39Ja jem ws:-)ystko tylko mniej i staram sie robic tak by bylo to mniej kaloryczne
Shizaya
19 lutego 2014, 23:26Hmmm, przede mną tak długa droga, że raczej myślę co ubiorę niż co zjem ;D Za chipsami nigdy nie przepadałam, więc nie mam z tym problemu. :) Ja właściwie jem wszystko tylko w dużo mniejszej ilości. I tyle. Staram się też ruszać. Powoli do celu. I wiem, że moja nowa dieta tak naprawdę będzie wieczna, ale bardziej chodziło mi o to, że boję się życia niż tego, że schudnę. Heh.. Spokojnej nocki ;)