Piękny, słoneczny, gorący tydzień i nagły koniec sielanki. I nie ma już lata - to dopiero czwarty dzień a ja już tęsknię . Pogoda zrobiła się jak na złość zgodna z kalendarzem: lało, wiało, chłód przenikliwy... Załamanie pogody - załamanie nastroju. Smętek zawisł w powietrzu a ja poczułam smutek i taki bezsens tego wszystkiego, łącznie z chudnięciem i pisaniem tutaj... A w głowie Koniugacja Poświatowskiej: Ja minę, ty miniesz, on minie, mijamy, mijamy... i podobne rozkminy. Klasyczna chandra sezonowa .
I klasycznie potwierdziło się, że z takich opresji mogą nas uratować najprostsze rzeczy. Na szczęście dla mnie na początek tygodnia byłam umówiona u mojej mądrej fryzjerki - strzyżenie, farbowanie i najważniejszy z zabiegów czyli rozmowa, która bardzo rozjaśniła mi w głowie . Poszłam za ciosem i zafundowałam sobie wizytę u kosmetyczki - oprócz henny zrobiła czary-mary po nazwą dermabrazja, kawitacja i jakieś cudnie pachnące maseczki a ja poczułam się już całkiem dobrze, szczególnie po obejrzeniu w lusterku efektów. A najważniejsza pocieszajka to mój mąż, który zapowiedział się na weekend. Teraz już nie mam czasu na jakieś egzystencjalne rozterki. Muszę być zorganizowana, zwarta i gotowa. Dom na szczęście ogarnięty, zakupy i menu w trakcie planowania .
Od wiosny dokarmiałam dwa koty - jeden to taka łazęga od sąsiadów, którzy zwierzęta traktują jak żywe zabawki dla dzieci tylko z karmieniem już gorzej. Drugi wydaje się całkowicie bezdomny i chętnie przygarnęłabym go na stałe. Niestety, jest bardzo nieufny ale dzisiaj pierwszy raz dał się pogłaskać. Lody zostały przełamane i może coś z tego będzie ku obopólnej korzyści .
Dieta ok chociaż przyjazd męża i gotowanie dla niego wiąże się z ryzykiem złamania wszystkich zasad FODMAP-u. A mój brzuch nie lubi takich akcji i bardzo szybko się buntuje. Mam nowe tabletki od lekarza i skierowanie na kolejne badania i to takie z gatunku bardzo nieprzyjemnych. Ale na razie o tym nie myślę - teraz planuję pięknie spędzić weekend .
Kristina_isia
11 października 2018, 19:59a do mnie lato wróciło! jest słońce. Ranki co prawda zimne, ale popołudnia bardzo przyjemne. Tylko ta susza przerażajaca.
Pola789
12 października 2018, 19:08U nas taka sama pogoda - nawet kilka nocy z przymrozkami - za to dni przepiękne, bezchmurne i ciepłe :) Ziemi potrzebny jest deszcz ale człowiek bardziej woli słońce niż jesienną szarugę...
eszaa
2 października 2018, 07:16mnie paskudna pogoda nie tyle dobija ile przykuwa do łózka, bo spałabym i spała :) Fryzjer,kosmetyczka i mąz, no no :) tylko sie znów nie podłam,kiedy zostaniesz bez męża, nooo kooooty, to jakas tam namiastka drugiego człowieka, wiec powodzenia. A badania... to tylko "chwila" nieprzyjemnosci do przezycia
Kristina_isia
29 września 2018, 10:06też odczułam tęzmianę pogody, to dziwne jak organizm reaguje na krótszy dzień, chmury... potrzebujemy swiatła, słońca , nawet jesli ma być zimno ( to akurat dobrze wpływa na mój organizm ku zdziwieniu zauważyłam). życzę cudownego weekendu z mężem (mój tez wraca)