Witam Wszystkich bardzo serdecznie,
mam na imię Dominika, to mój pierwszy post z tego konta.... kilka lat temu byłam już tutaj w poszukiwaniu wsparcia, ale wtedy jeszcze nie byłam tego świadoma, że tak naprawdę utrata wagi nie jest mi potrzebna. Teraz bardzo się zaniedbałam, moja waga ogromna, aczkolwiek nie wyglądam na tyle kg. Przynajmniej tak sobie codziennie tłumaczę, by się do reszty nie załamać - ogólnie mówiąc taka zbita kluska ze mnie. Postanowiłam zacząć odchudzanie setny już chyba raz, ale tym razem mam wielką motywację i siły i chęci. Zawsze byłam zaparta i miałam silną "silną wolę" tylko później troszkę rozumu mi brakowało i spoczywałam na laurach. Tłumaczenia standardowe i pewnie przez Was wszystkich już tu przerabiane - wiele się w moim życiu działo - i tak się stało, jak się stało. Nie ma co roztrząsać dlaczego do tego doszło, lepiej myśleć co zmienić by tak dłużej nie było. Oczywiście chce zmienić moje życie więcej ruchu, mniej słodyczy. Chciałabym wyuczyć się sztuki panowania nad własnym ciałem. Człowiek to najinteligentniejsza istota na ziemi (podobno)... a zadając sobie pytanie : Jak chciałabym wyglądać? ... i odpowiadając na nie, mam wrażenie, że najgłupsza... Prosta sprawa; wiem czego chce, wiem jak to osiągnąć, a tego nie mam? hmm... głupota. I właśnie to chciałabym zmienić, zrobić sobie listę rzeczy, które chcę osiągnąć i dążyć do nich, bo od samego myślenia nic się nie zmieni.
Dietę zaczęłam wczoraj. Ułożyłam sobie własny jadłospis... Moją dietę planuję na około 18 tygodni - 3 etapy po 6 tygodni, początkowo będę jadać więcej tzn. ok 1400 kalorii, później 1200-1100 i w ostatnim etapie 1000-900, no i oczywiście za każdym razem dodatkowe ćwiczenia. Wczoraj i dzisiaj tak samo - 2,5 godziny spacerku + ćwiczenia 45 minut - ułożone przeze mnie - nie lubię programów nałożonych z góry typu Pani Chodakowska - oczywiście ma ona zapewne dobre i skuteczne ćwiczenia, ale ja nie lubię niektórych wykonywać, niektórych nie potrafię... więc w efekcie końcowym wychodzi tak, że część omijam, część źle wykonuję, a część robię w połowie, bo na więcej nie pozwala mi kondycja. Postanowiłam wybrać po kilka ćwiczeń na dane partie ciała - takie które lubię i które potrafię i zaczęłam. Będę ćwiczyć początkowo 3 razy w tygodniu a w połowie pierwszego etapu dodam jeszcze siłownię. Teraz mam jeszcze tydzień urlopu, więc dla wprawienia się w dobrą kondycję postanowiłam, że cały tydzień będę się przygotowywać do tego zaczynając od 10 powtórzeń każdego ćwiczenia, codziennie dodając 2. Tak więc jutro już powtórzeń 14. Może ktoś się śmieje - co to jest ? kilka machnięć ręką, czy nogą... ale dla mnie to najlepszy sposób na sukces.
Bardzo się rozpisałam, ale w pierwszym poście chciałam troszkę opowiedzieć o mnie... Mam nadzieję, że znajdę tutaj jakieś sympatyczne duszyczki do wsparcia. Chętnie poczytam Wasze pamiętniki i postaram się Was wspierać. Przepraszam, że ten post taki troszkę chaotyczny, ale chciałam przekazać jak najwięcej inforamcji w jak najmniejszej liczbie słów.