Czesc ,czołem!
Ogarniam sie jakoś,bo to co zobaczyłam na wadze w zeszłym tygodniu dało mi do myślenia.A bylo 67kg!Część to woda i takie nie do końca puste jelita.Nie wiem co mi tak poszwankowala po tym obrzerstwie przemiana materii,ale wiem ze nie znosze tego!
I tak szukajac sposobu ,zeby cos mi jeszcze spadlo,wpadlam na pomysł diety owsiankowej.Moze nie takiej 100% jak to radza mądre głowy,bo jeden posiłek(obiad) jem normalne jedzenie,tylko mała porcja.Wczoraj byla to zupa pomidorowa(200ml),dzis 5 pierogów ze szpinakiem.Efekt juz jest.Dziś Waga pokazała mi łaskawie znów 64kg.Chciałbym na tej diecie tydzien wytrzymać,bez wiekszych grzechów ,niz te które popełniam z premedytacja (wczoraj 2 ciasteczka i kostka gorzkiej czeko 85% kakao<a dziś kruche ciasteczko).Mam nadzieję,ze wiecej nie wpadnie.Wyzwaniem bedzie piątek-urodziny mojego Malucha.Myśle,ze grzeszkiem bedzie tort,ale w zamian tego nie zjem tego normalnego posiłku.
Ogarniam sie jakoś,bo to co zobaczyłam na wadze w zeszłym tygodniu dało mi do myślenia.A bylo 67kg!Część to woda i takie nie do końca puste jelita.Nie wiem co mi tak poszwankowala po tym obrzerstwie przemiana materii,ale wiem ze nie znosze tego!
I tak szukajac sposobu ,zeby cos mi jeszcze spadlo,wpadlam na pomysł diety owsiankowej.Moze nie takiej 100% jak to radza mądre głowy,bo jeden posiłek(obiad) jem normalne jedzenie,tylko mała porcja.Wczoraj byla to zupa pomidorowa(200ml),dzis 5 pierogów ze szpinakiem.Efekt juz jest.Dziś Waga pokazała mi łaskawie znów 64kg.Chciałbym na tej diecie tydzien wytrzymać,bez wiekszych grzechów ,niz te które popełniam z premedytacja (wczoraj 2 ciasteczka i kostka gorzkiej czeko 85% kakao<a dziś kruche ciasteczko).Mam nadzieję,ze wiecej nie wpadnie.Wyzwaniem bedzie piątek-urodziny mojego Malucha.Myśle,ze grzeszkiem bedzie tort,ale w zamian tego nie zjem tego normalnego posiłku.
Cwiczenia jak do tej pory umiarkowanie-rower,troche skakanka i chodzenie po schodach.Wczoraj byl wypas,bo byłam na lodowisku i godzine "śmigałam":)Po 10 latach dałam rade,ale moje uda dzis maja mega zakwasy:)Czyli sie opłacało.Jedno ale, to rozkwaszone kolano,bo raz upadek zaliczyłma:)Moj synek był bardzo zapalony na łyżwy,ale szybko mu przeszlo jak sie okazalo,ze to nie takie proste...
Dzis chciałabym zrobić prawdziwy trening-cos na brzuch i pośladki.Może mąż dołączy do mnie:)Ostatnio romawialismy o wspolnym spedzaniu czasu i doszliśmy do wniosku,ze od marca zaczynamy bieganie.Jak go znam to sie wykreci,ale ja juz butki wypatrzyłam i bede sie strała spełnic to marzenie)
jestem.ewunia
16 stycznia 2014, 12:14dasz radę :)
Avatarii
14 stycznia 2014, 16:16A ja owsiankę polubiłam, ale nie na tyle by jeść ją codziennie:( Ale skoro działa to czemu nie:) Super że mąż się przyłączy do biegania-razem raźniej!!
OnceAgain
14 stycznia 2014, 10:46Kochana kupuj buty i ciśnij męża bo bieganie i to wspólne na pewno da Wam więcej korzyści niż minusów :). Co do urodzin swojego Maluszka to tort musi być ale nie koniecznie jego połowa :)spokojnie wliczysz sobie go w bilans dzienny