Jakoś tak zleciało... te sześć kilogramów.
Aż zadziwiona jestem i wciąż mi trudno uwierzyć, ale waga twardo mi mówi, że to prawda.
Miałam za I etap w nagrodę kupić sobie buty. Zielone buty. A tu klops, bo nie spodziewałam się, że uda mi się tyle schudnąć przed Gwiazdką. A tu niestety z kasą krucho (prezenty trzeba było nabyć, a mam na stanie 3 bratanków(dwie dziewuszki i dorosłego chrześniaka),rodziców, brata z bratową, teściową, mojego Połówka, a każdemu chociaż drobiazg chciałam kupić. I na koncie cieniutko, byleby do następnej wypłaty. I tak się teraz zastanawiam: odłożyć te buty na nagrodę na zaś, poczekać do stycznia i kupić buty, czy nagrodzić się skromniejszą nagrodą, którą obiecałam sobie za kolejne 4 kilogramy w postaci kapelusza? No i mam zgryza :D :D :D
Grypsko mnie w zeszłym tygodniu dopadło, a raczej jakiś wirus grypopodobny. 4 dni grzecznie w domku przesiedziałam i już jest ok. Tylko niestety też uszczerbek na wypłacie, bo w tej jednej pracy nie pracuję=nie zarabiam :/ w drugiej pracy muszę nadgonić zaległości w najbliższych dniach, ale jakbym nie odleżała to pewnie by się choróbsko dopiero rozwinęło. Brrrr....
Porządki przedgwiazdkowe leżą. Na razie nie miałam siły :/
Byłam dziś u gino. Ufff.... wszystko ok, tylko cierpliwie poczekać za wynikami cyto, za tydzień Usg piersi. Trza kontrolę zrobić w końcu. Mam nadzieję, że odetchnę z ulgą, bo strasznie mnie te badania stresują.
No i odchudzamy się dalej.
eszaa
15 grudnia 2015, 21:11chrzanić nagrody :), wazne ze na wadze super spadło.na pewno czyms sie zadowolisz.Gratuluję
PluszowaKotka
15 grudnia 2015, 21:27Dziękuję :)