Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dietowe wpadki i wracamy na nowe tory przy użyciu
hydraulika ;)


W końcu mam chwile czasu,żeby ze spokojem skrobnąć coś w pamiętniku.

W piątek już pojechaliśmy na działkę, po drodze zaliczając weekendowe zakupy w Tesco.
A co?! Przynajmniej 30-minutowy spacer był, co prawda nie po lesie, ale zawsze.

Sobota - krótki powrót do miasta - popędziłam na drzwi otwarte Archiwów, warsztaty z genealogii zaliczone, fajnie było też pomyszkować w miejscach, gdzie zwykły śmiertelnik rzadko ma okazję zajrzeć. Genealogia już od jakiegoś czasu mnie interesuje. Mam już odnalezionych prapradziadków, pora się zabrać za odtworzenie wcześniejszej historii rodziny.

Na rynku kupiłam trochę sadzonek, to też reszta soboty i niedziela minęła mi pod hasłem: sadzenie i pielenie. Rowerek też był, ale jednak na krótszej trasie. M. wykończony po tygodniu pracy, a samej nie za bardzo chciało mi się jechać.

Ogólnie lenistwo i rozpusta mnie ogarnęła w niedzielne popołudnie. Lenistwo - bo po posadzeniu majeranków, cząbrów, kolendr i raszponek na zielniku, goździków maści wszelakiej w miejscach "bardziej" kwiatowych, wykopaniu ostatnich tulipanów i cotygodniowym pieleniu, błogostan zmęczenie fizycznego mnie ogarnął i rowerek sobie odpuściłam. M. przyniósł z e sklepiku makaroniki i uległam rozpuście - zżarłam aż sztuk 3. Po powrocie do miasta, M. zapragnął pizzy i się złamałam- zamiast greckiej sałatki uległam total rozpuście.I niech na to zapadnie zasłona milczenia.

Poniedziałek. Awaria. Woda z pralki wybiła w wannie i na gwałt musiałam szukać hydraulika. M. w pracy - trzeba było znaleźć samej fachowca. M. się tylko podpytywał, czy był przystojny 

 Pan przyjechał, ale bez pomocnika (bo biedaczysko wylądował u dentysty), więc musiałam... zastąpić pomocnika. No to sobie pokręciłam spiralą. Nauczka na przyszłość: nie wlewać kreta, kiedy już rura zapchana - gwarancja zapcha się bardziej. Męczyliśmy się z panem hydraulikiem  pełne 3 godziny, ale rura została odetkana. Portfel niestety też... ale dostałam duży rabat za pomoc w trzymaniu spirali. Ciekawe ile to kalorii, bo lekko nie było. Zmęczyłam się gorzej niż na bieżni.
Po południu jeszcze zaliczony basen, o którym prawie zapomniałam po perypetiach z hydraulikiem. Będę chodzić w poniedziałki. Jutro w planach bieżnia i może roztopię się trochę w saunie.

Dietkowo już dzisiaj lepiej, po niedzielnych rozpustach, grzecznie i warzywnie. Na obiad indyczek, dwa młode ziemniaczki i dużo sałaty. 2 przekąseczki - suszone morele i  twarożek z koperkiem. Śniadanie i kolacja koktajle. Rano mleczny, wieczorem na jogurcie. Cieszę się, że tak w miarę bezproblemowo wróciłam na stare tory. Chociaż już wiem, jak cienka jest dla granica... No i waga stoi... Chyba nie przesunę suwaczka w tym tygodniu :(
  • elkati

    elkati

    17 czerwca 2010, 14:40

    widzę, że posada pomocnika hydraulika bardzo jest absorbująca ;) no na czereśnie to się wślimaczę dopiero za rok ;)))

  • elkati

    elkati

    16 czerwca 2010, 08:13

    nadzieję, że tak będzie - dlatego ślimaki takie kolorowe ;)

  • kamilaph

    kamilaph

    15 czerwca 2010, 21:55

    2 jajka, 250 g serka twarogowego, 150g otrębów mieszanych, pół łyżeczki proszku do pieczenia i tyle soli, mogą być zioła ; miksujesz jajka z serkiem, dodajesz resztę, mieszasz , wykładasz łyżką na blaszkę i pieczesz pół godz. w 180 st. ; i tyle

  • elkati

    elkati

    15 czerwca 2010, 14:49

    pijaństwo u mnie to jednorazowy wyskok z winy pogody ;))) wagi są wyjątkowo niezdyscyplinowane i złośliwe ;) No to jesteś kobietą pracującą co to żadnej pracy się nie boi ;))) Lenistwo + rozpusta = później ciężka praca ;) nie ma zmiłuj ;)

  • karioka1977

    karioka1977

    15 czerwca 2010, 10:30

    przesuniesz suwaczek, ale gratuluję powrotu na jasną stronę dietki :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.