Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47985
Komentarzy: 691
Założony: 29 grudnia 2010
Ostatni wpis: 10 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
plastikowabiedronka

kobieta, 32 lat, Monachium

168 cm, 86.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: "Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz. "

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2014 , Komentarze (2)

Witam Was Kochane

Już drugi dzień zbieram się za ćwiczenia. MUSZĘ!!! Dla własnego zdrowia. Zrezygnowałam z pracy na trasach międzynarodowych dla zdrowia. Zbyt mało ruch - ciągle w kabinie a ja przyjechałam na weekend to ledwo człapałam. (Dodam później zdjęcie jak pewnego rozu przyjechałam i ledwo chodziłam tak miałam nogi opuchnięte. ) Wolałam poleniuchować aż do momentu kiedy otworzyłam tydzień temu garderobę i przymierzyłam spodenki które rok temu jeszcze luźno pasowały a teraz ????!!!!! dopiąć ich nie umiem!!!!! Nie ma co się już cackać nad sobą... Zaglądam tu codziennie i podziwia was że schudłyście jak wymodelowałyście chudziutkie ciało a ja siedzę przed laptopem i ZERO ruchu... Jedynie to palce u dłoni "chudły" od tego ciągłego klikania ;/

I tak już od dzisiaj (niestety nie zrobiłam zdjęcia ale będę fotografować moje posiłki)  miałam na śniadanie - przed 250 ml wody później 2 wafle ryżowe: posmarowane białym serkiem i na to garść słonecznika posypana a 2ga tak samo posmarowane białym serkiem i 3 plastry pomidora, jabłko i garść orzeszków ziemnych i do tego 

500 ml zielona herbata z ananasem.

Zakupiłam kiedyś książkę Ewy Chodakowskiej: Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską ale z tego co z niej skorzystałam to tylko tyle że ją przejrzałam a teraz będę tam notatki prowadziła. Każdy dzień będę zapisywała co, gdzie, ile.... Oczywiście dni słabości tak samo będę podkreślała na czerwono. Może się uda. Każdemu powtarzałam jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz - komuś doradzić, zmotywować potrafię ale samej siebie tak ciężko. 

Ok południa jadę do miasta muszę iść do lekarza medycyny pracy bo zatrudniam się w nowej firmie na trasach krajowych i codziennie w domu będę z godzinami będzie różnie ale do pracy mam 2 km i to albo piechotką będę pokonywać albo rowerem. Chyba że będzie ulewa to samochód ale to i tak się jeszcze będę zastanawiała nad tą opcją!!!

Dziękuję za wcześniejsze komentarze bo WY jesteście moją siłą do ruszenia dupska

                                                                         DUŻEGO CAŁUSA WAM ŚLĘ                                                                                           

20 czerwca 2014 , Komentarze (5)

Właśnie wczoraj się przełamałam i poszłam na rower przejechałam trasę jak robiłam to bodajże rok temu... oj 100% brak kondycji ale satysfakcja jak przyjechałam spowrotem ogromna

Nie ma co się chwalić wynikiem bo kiepsko ale 13 km a godzinę ;/

buźka

17 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Przyjechałam do Niemiec pod rozładunek, ale niestety do jutra muszę czekać. Za oknem pada i co tu robić... włączam Internet przeglądam FB,  zaglądam tutaj i znów mi kopara opada skąd bierzecie tyle siły, wytrwałości ...

Nawet obiadu nie chce mi się robić a co dzisiaj jadłam ah rano 2 banany, później 4 brzoskwinie później nic, hot doga z Orlena, białą czekoladę z orzechami, paluszki junior i dwa łyki kefiru z żurawiną do teraz jestem syta a jest 21:00. Coraz częściej rozmyślam nad tym co wrzuciłam do mojego śmietnika ah i aktywność fizyczna null - ziero uppsss przepraszam z od 4 się ładowałam koksem i go układałam na naczepie ;/ 

Dajcie mi kopniaka idę dalej Was podziwiać tyle mi już zostało....

:*

14 czerwca 2014 , Komentarze (5)

.... mnie tutaj nie było. Dokładnie mogę to napisać jakby to była historia, nieszczęśliwa na dodatek a to dlaczego? No właśnie planowałam tyle razy się odchudzić, zgubić ten wstrętny tłuszczyk i co? Efekt taki że doszłam do wagi 90 kg (szloch)

Patrząc na niektóre z was jaką macie determinacje aż chowam się za samą sobą ;/ pełen podziw dla was dziewuchy wy jesteście zawsze moją ogromna motywacją ale mam w sobie takiego strasznego lenia - potwora który nie chce ruszyć mojej dupy ;/

Od tamtej pory zmieniłam pracę poszłam na międzynarodową trasę ;/ ciągły brak ruchu tyle co wyskoczę z samochody i wskoczę na naczepę rozplandekowac i zaplandekować to jest nic, przy tym jak wracam do starych wpisów i patrzę na moją aktywność na rowerze a teraz nie ma na to czasu. Przyjeżdżam na

 weekend i odpoczywam bo na tyle zostało mi sił. A ja swoją prace tak uwielbiam. 

Związku z moim brakiem aktywności właśnie wczoraj zmieniłam pracę wracam na kraj i mam zamiar coś ze sobą zrobić ale czy mi to wyjdzie nie wiem się okaże jak z praca będzie i o której do domu będę wracać. 

Dlatego kochane TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI

Uwielbiam was upsss nie nie nie ja WAS KOCHAM ZA TO ŻE SIĘ NIE PODDAWACIE

POZDRAWIAM

6 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Witam ;*

Po miesiącu czasu odzywam się ponownie, choć odwiedzam i czytam Was codziennie.
Zastanawiam się co wy "bierzecie" że macie tyle motywacji w sobie a mnie ledwo chce się cokolwiek i tak od kilku miesięcy...
ah brak motywacji

Ostatnio pisałam o tym "popieszczeniu" przez prąd, okazało się że faktycznie drętwienie tej ręki może być od tego hehe
Lekarz przepisał mi codziennie zastrzyki domięśniowe ;) oczywiście w tyłek do tego antybiotyk i magnez oraz dostałam skierowanie do neurologa
Poszłam się zapisać do tego neurologa na NFZ i najbliższy termin w maju ale jak to mówią cierpliwość popłaca ;)
Dzisiaj już jest ok :)


Może natchnie mnie wena na coś później...

BUŹKA

9 marca 2013 , Komentarze (5)

Witam.
7 grudnia dotknęłam samochodu który dotykał linii wysokiego napięcia. Wtedy dotknęłam drzwi i mnie poraziło. Tak że miałam problem z oderwaniem ręki a przed oczami robiło się ciemno, oderwałam i był ból w prawej ręce. Nigdzie z tym nie byłam u żadnego lekarza ani nic. Ale problem w tym ze teraz ta ręka pobolewa, jest zimniejsza niż lewa i drętwiej sza. Nie wiem czy iść gdzieś z tym do lekarza a przede wszystkim do jakiego? Z jaką specjalizacją?

6 marca 2013 , Komentarze (4)

Witam
Problem jak co roku o tej porze ten sam.
Brak motywacji do ćwiczeń.
Ile razy wstaję i mam plany na dzień że pojeżdżę sobie na rowerze, ale co przychodzę z pracy zjadam obiad i jestem padnięta.
Na przykład tak jak dzisiaj. Pogoda przepiękna, plany co to będę robić jak wrócę do domu. No ale cóż na obiad były przepyszne pierogi zjadłam ich tyle że ledwo do teraz chodzę. I chyba dobrze że wyszły mi. Że następnym razem ich nie dotknę. OBY!

Ale ile razy miałam ochotę na rower czy na jakiś trucht to momentalnie mi się odechciewa.

Czasami jeździłam na basen i to dość często. Ale do momentu jak zaczęłam się na nim topić to przestałam go tak często odwiedzać. Wstyd mi tam wejść. Co sobie te ratowniki myślą!?
Tak, wiem. Powiecie oni są od tego. Ale sam mi powiedział ten co mnie "ratował" że powinnam więcej za bilet płacić bo ze mną tak jest najwięcej roboty. Bo tylko ja chyba jestem taka zdeterminowana żeby się nauczyć pływać i do tego przy okazji się topić. ;/
Ah.. żal mi siebie...



11 lutego 2013 , Komentarze (2)

Dawno, dawno temu mnie tutaj nie było...
Jak spojrzałam na datę ostatniego wpisu przeżyłam szoku hehe że niby w sierpniu ostatni raz dałam post he pół roku gdzieś wycięło się z mojego życiorysu  ;/.
Postanowiłam co nie co naskrobać dla tych którzy jeszcze pamiętają PLASTIKOWABIEDRONKA :)

A więc żyję i latam.

GRATULACJE DLA TYCH KTÓRZY OSIĄGNĘLI SWÓJ SUKCES
A DLA TYCH KTÓRZY PRÓBUJĄ TRZYMAM KCIUKI


U mnie waga jest na po granicy 80kg to co zrzuciłam się kołysze
Tak jak w życiu bywa raz pod wozem raz na wozie

Przejrzałam moje wpisy i jak czytam że kiedyś potrafiłam tyle dawać z siebie a dzisiaj aktualnie szukam motywacji, bo teraz jakoś nie umiem się zabrać na to żeby poćwiczyć w domu czy pojechać na bieżnię, czy na rowerze mimo śniegu ;/
Choć od czasu do czasu bywam na basenie i z tego jestem dumna. Że potrawie co nie co pływać choć mój organizm jest "słaby"

Liczę że dalej będziecie zarażać mnie swoimi wpisami :)
JESTEŚCIE CUDOWNI :D

Może uda mi się zejść w tym roku do 70 kg ok może do 75 kg

A tutaj przedstawiam Wam moją aktualną mordkę :)
Nie wiem czy się zmieniłam...

15 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

Witam Was Kochani :)

Kiedyś pisałam Wam że zostanę ciocią i nadszedł nie dawno ten moment że przyszedł na świat mały Danielek :)


Patrząc na moją wagę z niedowierzaniem spoglądam na nią i jestem w szoku 80,0 kg kiedy ja tak dawno ważyłam... Ale stało się osiągnęłam tyle... Może tylko albo aż, ale jestem z tego dumna
LUTY



TERAZ



Niby tylko 7 kg ale mnie to bardzo cieszy :)
pozdrawiam

3 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Witam Was Kochani :*

Ja z taką wiadomością tylko dla was :)
Choć mało tutaj daję znaków życia ale niby zdrowe odżywianie jest :)

No i dzisiaj waga mi pokazała 83 kg :) choć w tamtym tyg było 84 kg
jestem na dobrej drodze :)

choć bywało że było 87 a tutaj 83 :)

Pozdrawiam Was wszystkich kochani :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.