Hejka!
Po 3 dniach wróciłam od mojej mamy. Fajnie tak sobie pobyć na wsi - blisko do lasu, jabłka i pomidorki rwane z ogródka:) Codziennie też chodziłam na grzyby co poskutkowało całkiem niezłym zapasem suszonych i zamrożonych grzybków. Las wygląda przepięknie!!! Zielony miękki mech, kwitnące wrzosy... coś pięknego:)
Dostałam też pyszny miód własnej produkcji od cioci - moja pozycja obowiązkowa do herbatki w chłodne wieczory. W ogóle to chyba nie wspominałam, ale kocham jesień!!! :) Taką złotą i słoneczną. Pewnie dlatego, że sama jestem typem jesieni ;) Już nie mogę się doczekać aromatów z kominka i grzanego wina z pomarańczą... rozmarzyłam się:)
a Tym czasem, ja tu pitu, pitu... a przytyło mi się 0,5 kg :P Słodyczy nie jadłam, grzeczna byłam i takie kwiatki :P Wczoraj wieczorem za to wypiłam winko z D., miały być 2, ale po jednym mnie zmogło i odpuściliśmy.
Jutro wybieramy się z koleżankami nad wodę. W sumie to ostatni dzwonek na takie wypady. Biorę kostium z cicha nadzieją, że dam radę popływać:)
Tegoroczne wakacje będę bardzo dobrze wspominać, nie spełniłam tylko jednego punktu jakim był spływ kajakowy, ale może jeszcze to nadrobię?:)
Spotykałam się ze znajomymi, były wypady nad wodę, grille, pikniki. Odwiedziliśmy z D. kilka fajnych miejsc i pojechaliśmy pierwszy raz od 4 lat na urlop!!!! :D Próbowałam ciekawych dań i nieznanych mi kuchni. Jest megaaaa !!!
Teraz postawię sobie kolejne cele na jesień i zimę:)
Co dzisiaj zjadłam:
płatki owsiane z połową jogurtu naturalnego + figa, śliwka, morwa i orzechy. Syci :)
przekąska: jabłko i 4 wafle kukurydziane
obiad nieszczęsne spaghetti, które męczę, żeby się nie zmarnowało.
kolacja, mam w planie bułkę z serem i pomidorkami.
bajo ;)