Może nie jak burza, ale małymi kroczkami idę na przód:) Dzisiaj na wadze ukazało się 71,3 kg!!!! Już nie mogę się doczekać, aż pożegnam tę straszną 7 z przodu.
Ale spokojnie, wszystko w swoim czasie :)
Dzisiaj wybrałam się na zakupy, trochę pierdół w rossmannie(nawet tych faktycznie potrzebnych), oddałam też łańcuszek do naprawy i...kupiłam sobie złote kolczyki. Dokładnie takie jak chciałam, piękne kuleczki - ponadczasowe i pasujące do wszystkiego:) Jestem zadowolona!
Przysiadłam tez nad menu tygodniowym i okazało się, że muszę dokupić raptem kilka składników. Same plusy, nic się nie marnuje, a i pieniążków mniej ucieka na zakupach:)
Była tez chwila na głębokie przemyślenia xD Tak na siebie spojrzałam w lustrze i myślę sobie, że jest potencjał. Wiadomo, że pewnych rzeczy nie przeskoczę, ale coś mogę poprawić.
Na pierwszy rzut poprawiania idą moje nutriowe zęby - umówiłam się na oczyszczanie:)
Wybieram się jak sójka za morze na basen, ciężkim przypadkiem jestem. Nie lubię chodzić sama, a już tym bardziej pierwszy raz jak nie znam miejsca. Towarzystwa niestety brak:/ Jutro za to popływam w jeziorze :D Jeziorko, jeziorko, jeziorko :D
a moje menu dzisiejsze prezentuje się tak:
śniadanie: bułka z masłem i pomidorem + kabanosy(takie cienkie z chili 5 sztuk)
obiad: kurczak po chińsku z ryżem
kolacja: zupa z trupa...jeszcze nie wymysliłam:P
I tym wspaniałym akcentem kończę moje grafomańskie popisy i idę ogarnąć chałupę :)
pozdrawiam ciepło! :)
rafal11235
20 sierpnia 2018, 20:12Pewnie że najlepiej małymi kroczkami, byle do przodu. Ja robię często krok do przodu a potem ze trzy w stecz. ale biegnę dalej
Pietruszka_86
22 sierpnia 2018, 21:13Dokładnie, nawet jak to okrężna droga to w końcu doprowadzi do celu:) Byle nie na skróty.
Pietruszka_86
20 sierpnia 2018, 14:32Komentarz został usunięty