Klapa.
Porażka.
Katastrofa!!!
Porażka.
Katastrofa!!!
Tak chyba wypada podsumować cały ostatni tydzień który był (w sumie nadal jest) totalną klęską pod każdym kątem:
DIETA:
Jaka dieta? Niestety na początku tamtego tygodnia zaczął się okres. Efekt? Zeżarte całe opakowanie Toffifee. Jakimś cudem w szafce znalazło się pudełko Delicji. Szybko zniknęło i znalazło się w moim żołądku.
Cóż popadam ze skrajności w skrajność- albo wcinam słodycze, albo jem tyle co kot napłakał. Mam masakryczny okres na uczelni, nauki może mało ale siedzę tam po 10 godzin, wracam styrana jak koń po westernie i nawet nie mam ochoty na gotowanie, zmywanie, NIE MAM SIŁY!!
ĆWICZENIA:
To samo co z dietą. Brak czasu, nie odwiedzałam przez to siłowni. Ale w domu też nie ćwiczyłam...
STUDIA:
Kolejna porażka. Nie mam motywacji do nauki, czuję się mega wypalona. Chcę żeby ten 5 rok już się skończył! Chociaż biorąc pod uwagę moje podejście to zaliczę ten rok za jakieś 100lat. Jutro drugi termin kolokwium, a ja zamiast się uczyć to myślę że będzie jeszcze trzeci...a zawsze byłam taką pilną studentką :(
Na domiar złego chyba bierze mnie jakieś choróbsko, ehhh....
PS. Pięknie, pięknie dziękuję za ostatnie opinie pod moimi zdjęciami!!! Troszkę uwierzyłam w siebie, bo patrząc w lusterko widziałam obtłuszczone ciało, dzięki wam jest troszkę inaczej!!
iwona.molenda
22 stycznia 2014, 20:36Czasami sa takie mega beznadziejne dni w naszym życiu, ale to w końcu mija i BĘDZIE DOBRZE !!!
ilona994
22 stycznia 2014, 13:30Będzie dobrze :) Z dietą i ze szkołą... ;))
Lincoln747
21 stycznia 2014, 23:41Trzymaj się