Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam :)


Zaczynanie pisania pamietnika dot. odchudzania przed rozpoczeciem remontu to nie byl dobry pomysl. Tak samo rozpoczecie odchudzania, przed tymze remontem troche minelo sie z celem. Jeslii tu zagladalyscie drogie vitalianki, to przepraszam za przerwe. Obiecuje poprawe. Co prawda remont jeszcze nie skonczony tak na tip top (o zgrozo!), ale teraz to już tylko takie upiekszanie pozostalo.
Nie wazne... Napisze moze co robilam, kiedy mnie nie bylo.

Otoz diete trzymalam od poniedzialku do piatku, tak jak jest w zalozeniach DIETY AMERYKANSKIEJ. Ale weekendy... weekendy byly moje - grillowane miesko (mega ilosci), popijane piwkiem i zagryzane buleczka. To mnie zgubilo, az boje sie wazyc. Mam nadzieje, ze nie jest gorzej niz, wedlug ostatniego wpisu w pamietniku. Jutro sie zwaze ... rano oczywiscie, bo na wieczor to wiadomo :)

Nie lenilam sie jednak. Zaczelam bieganie. W zeszlym tygodniu dokladnie. Biegalam wieczorami (tylko wtedy mam czas) co drugi dzien. W weekend przerwa. Dzis znowu biegalam przez 20 minut, mimo deszczu i okropnego lenia. W ten weekend maz kupil takie kolko do cwiczenia brzucha. Najechalam na niego, ze to strata pieniedzy (cale 25 zl hehehe) i ze ja to napewno nie bede na tym cwiczyc, bo po prostu jest ciezko, aleeeeeeeeeeeeee.......... prosze prosze juz drugi dzien cwiczylam na nim :) Czuje jak brzuch pali mnie zywym ogniem w trakcie cwiczenia z tym kolkiem. Sa tez niezle zakwasy. Zobaczymy jak efekty. Jutro beda pomiary.

Obiecuje tez (Wam i sobie glownie), ze skoro teraz ten je...any remont nie siedzi mi na psyche to bee pisac codziennie.

Do jutra!


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.