Witajcie Kochani w Nowym Roku Wszystkiego Naj!
Jakoś ciężko mi było ostatnio zebrać się by dodać tutaj jakiś wpis... z telefonu odpada bo mnie krew zalewa jak chcę coś napisać - nie na moją cierpliwość! a do komputera jakoś nie było mi po drodze i czasie...
U mnie niestety jak to zawsze 2 kg wskoczyły na plus po tych wszystkich świątecznych rozpustach... ale włosów nie rwę, bo jak przybyło to i zejdzie...
Ważne jest nastawienie a nie waga... waga się zmienia ale nie zamierzam od niej uzależniać swojego dobrego nastroju, bo wiem że nie zamierzam się poddawać i wracam na lekkie jedzonko
Noworocznych postanowień nie było bo w zasadzie ja realizuję swoje cele cały czas...
dążę do fajnej sylwetki z różnym skutkiem ale dążę....
Tak więc wracam na dobre tory jedzeniowe co oznacza że przerzucam się na lekkie potrawy, znowu zwiększam liczbę płynów, ograniczam pieczywo i moją zmorę tj. słodkie... Nie mówię że rzucę od dziś całkiem ale ograniczę.... na razie do jednej lub dwóch słodkości dziennie i powoli będę ograniczać, aż dojdę do jednej na tydzień...
Jak znajdę czas to będę wrzucać swój dzienny jadłospis i czuję ogromną potrzebę do powrotu do Cwiczeń z Ewką.
Niedługo wymyślę gdzie by tu wcisnąć swoje ćwiczonka w ramy moich codziennych zajęć...
A menu dzisiejsze;
Ś; 2 kanapiki z chlebem razowym, schabem własnej roboty, pomidorem i papryką, szczypiorkiem i koperkiem + herbata pu-erh czerwona bez cukru
ŚII ; cafe latte karmelowe + kawałek orzechowca ( moje odkrycie - przepyszna pokusa, ale zrobię ją dopiero...., oj długo jej nie zrobię bo nie umiem się oprzeć połączeniu orzechów i miodu)
O; mielony, 2 łyżki ziemniaków + sałatka z mieszanki sałat i ogórka kwaszonego polana sosem włoskim + herbata pu-erh
Po tym naszła mnie ochota na słodkie, ale się opanowałam....
w planach jeszcze jabłko i lekka kolacja ale jeszcze nie mam pomysłu co to będzie...
Zaraz też zabieram się za wniesienie pościeli, która pięknie się wywietrzyła i rozpalanie w piecu, potem zabawa z chłopakami i trochę poćwiczę.
I muszę jeszcze nadrobić picie bo jakoś ciężko mi to dziś idzie.... zrobię sobie imbryczek zielonej i będę popijać
angelisia69
5 stycznia 2016, 16:23dobrze ze jakiejs presji nie czujesz do odchudzania,bo tak naprawde nadwagi nie masz,wiec jesli sie teraz dobrze czujesz to cyferka w te czy we wte nastroju nie powinna zmienic :P Powoli i te 2 zrzucisz a nawet wiecej jak bedziesz chciala.Palenie w piecu?masakra,nie zapomne pobudek o 5 rano i czyszczenie sadzy :P Powodzonka
Piegotka
5 stycznia 2016, 17:41Z tym piecem nie jest tak źle☺ trochę czasu jednak zajmuje by sobie wszystko przygotować. Takie uroki jak się ma własny domek... trochę jak z koszeniem trawy latem☺