Dziś wstałam i zmusiłam swój organizm do codziennych obowiązków....
Śniadanie dla siebie i chłopców - dziś kulki na mleku, potem codzienny rytuał sprzątania po śniadaniu, zmywania naczyń, zamiataniu podłóg i ogarnianiu domu by nie wyglądał jakby padł ofiarą jakiegoś egzotycznego huraganu... Potem pranie - zawsze w godzinach od 9 do 11 bo wtedy ekonomiczna taryfa... ponoć... okaże się przy następnym rachunku za prąd
Potem kawa bo usypiałam na stojąco... lekki przypływ powera i wzięłam się za wybieranie w piecu, rozwieszanie upranego co dopiero prania i składaniu tego wczorajszego... i za robienie ciasta bo jutro moja kochana mamusia ma urodziny
Wszystko oczywiście w jak największej tajemnicy...
Dzieci na szczęście zajeły się bajką i zabawą autem...
Zaraz ubierzemy się i wyjdziemy na spacer, potem obiadek - tzw, zupa marchwianka i dalsza walka ze swoimi słabościami i obowiązkami domowymi...
Dam radę
Właśnie skończyła się moja aktywność na świeżym powietrzu... niestety nie była to dawka ruchu, ale w przyrodzie nic nie ginie więc takie dotlenienie mojego mózgu i reszty szarych komórek bardzo się przydało... Samopoczucie od razu lepsze
Chłopcy pobiegali po podwórku, ja za nimi podreptałam... wróciliśmy upaprani do domu... Odgrzałam obiad i z pomocą babci nakarmiłam moich niejadków... Ogarnęłam w międzyczasie kupkę piachu w przedpokoju, którą moi synkowie przytargali w butach. Młodszy zdecydował się na drzemkę a starszy ogląda Króla lwa... Ja zaraz kończę pisanie i zmiatam na dywan ćwiczyć brzuszki i poślady, by uciszyć moje sumienie które ryczy na cały głos że wcale się nie ruszam i jak ja mam niby chudnąć????
Potem jeszcze szybko sporządzę listę zakupów bo zdarza mi się że mój mózg odlatuje wtedy gdy jest mi potrzebny i zostaje mi tylko czarna dziura w glowie... aczkolwiek wyglądam normalnie...ponoć..........
No i jeszcze się ogarnę coby ludzi nie straszyć na zakupach i samej czuć się dobrze i ładnie... bo od dziś mam taki plan że zawsze i wszędzie będę się starała dbać o siebie... Z tymi kg co mam będę wyglądać pięknie i sexsownie...
Miłego dzionka
angelisia69
22 października 2015, 16:48ja mam codzien takie dni+cwiczenia i nie narzekam :P
Piegotka
22 października 2015, 20:32Ja też i nawet to lubię ☺ tylko z ćwiczeniami nie jestem tak ogarnięta niestety
angelene9
22 października 2015, 16:33podziwiam, ja już od dawna nie mam takiej energii!
Piegotka
22 października 2015, 20:31Ja często upadam ale zawsze staram się szybko podnosić ☺
grubciaakasia
22 października 2015, 14:07dzień na pełnych obrotach ;) super, pozdrawiam
Piegotka
22 października 2015, 14:27Dzięki ☺
chwila55
22 października 2015, 13:24Pewnie, że dasz!! Pozdrawiam :)
Piegotka
22 października 2015, 14:27Dzięki ☺