Witajcie
Długo mnie nie było.... przede wszystkim brak czasu.....ale też i nie ma czym się chwalić.
Dieta padła na całego... słodycze górowały po całości, chyba jestem uzależniona od cukru... codziennie musiało być coś słodkiego, choćby baton, żeby na jednym się skończyło byłoby ok... ale gdzie tam! najpierw batonik, potem ciasteczko, kilka kawałków potem obfita kolacyjka i na deser jeszcze coś słodkiego... herbatka posłodzona = a jakże!!!!
Nie wchodzę na wagę, bo boję się tego co pokaże...
Tak więc kryzys mam pełną gębą!!
Jedzeniowo leżę na całego, ćwiczeniowo nie tak bardzo ale nie ćwiczyłam codziennie no bo jak pojadłam wieczorem to i ruszać mi się nie chciało... kryzys kryzys kryzys
Wiem, że każda z nas to przerabia co jakiś czas, nie wiem tylko dlaczego????
Może zwalić na pogodę, albo przesilenie????
Ale ja w swoim kryzysie właśnie doszłam do dna i zamierzam się już teraz od niego odbijać... Powoli wypłynę na powierzchnię...
Dziś nie było obfitej kolacji - a jedynie czerwona herbata pu-erh...
Menu na jutro zaplanowane i zapisane wisi na lodówce... wiem że będzie ogromnie cięzko ale czas powiedzieć STOP!!!
Łatwiej będzie mi zrucić te np. 2 -3 kg nadprogramowe niż za miesiąc np. 6 kg.
Pocieszam się że wiosna idzie trzeba się brać za swój tyłek by się go nie wstydzić.
Obym dała radę bo łatwo nie jest... jestem zmęczona fizycznie i psychicznie ale wiem, że muszę się wziąść za siebie. A W nagrodę za powrót do swojej wagi kupię sobie satynowy szlafroczek i sexi piżamkę ;-)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i trzymam kciuki za siebie i za WAS
iva85
26 stycznia 2015, 18:44Najważniejsze, że postanowiłaś od nowa walczyć:) Fajną motywacją jest nagroda za powrót do wagi. Trzymam mocno kciuki:)
Piegotka
27 stycznia 2015, 16:29dzięki ;-)
SeRenata74
25 stycznia 2015, 21:57U mnie ten stan trwał ponad dwa lata. Po zrzuceniu 12 kg dostałam kryzysu i nie dość, że odrobiłam te 12 to dołożyłam sobie drugie 12. Dopiero drugi dzień jestem na dietce, i chęć słodyczy zapijam wodą z cytryną. Trzymam kciuki! Nie damy się temu cholern......mu cukrowi!!!
Piegotka
26 stycznia 2015, 08:04Święte słowa. Powodzenia :-)
thewonder
25 stycznia 2015, 21:22Niby trochę posypało, ale wiosna już za 2 miesiące ! Też myślę, że to najlepszy czas, żeby pomyśleć o gołych porach roku ;) pozdrawiam
Piegotka
25 stycznia 2015, 21:26;-)
Grubaska.Aneta
25 stycznia 2015, 21:18U mnie też dietowo tragedia.
Piegotka
25 stycznia 2015, 21:25Damy radę! Bierzemy się w garść i działamy żeby na wiosnę super się czuć i wyglądać ;-)