Witajcie kochani
Sobota zleciała mi jak zwykle bardzo szybko, ale wreszcie znalazłam chwilę żeby tu zajrzeć i coś naskrobać
Ostatnio tyle zajęć miałam że czasu mi brakło na wpisy albo zwyczajnie padałam ze zmęczenia..... ja jestem teraz w szale porządkowania, a tak naprawde dopiero się rozkręcam
Wiadomo ze względu na dwójkę małych szkrabów, nie mogę poświęcić na porządki całego dnia, ba czasami nawet godzinkę ciężko wyrwać, dlatego też już zaczynam działać, powolutku, ale systematycznie więc do świąt się wyrobię.....
Już udało mi się pomyć szkło w szafkach, jutro planuję zrobić ciasto na pierniczki bo im dłużej dojrzewa tym jest lepsze.
A dziś postanowiłam byc dobrą żoną i zrobiłam kochanemu mężusiowi to co lubi najbardziej czyli domowe wafelki przekładane masą robioną na mleku proszkowym, żadnym tam gotowcem... Na własne pokuszenie chyba to zrobiłam, ale nie zjadłam ani jednego... W ramach eksperymentu zrobiłam też ciasto o nazwie domowy milky way, ugotowałam rosołek na obiadek ot tak żeby zrobić coś miłego dla męża
Jutro zamierzam leniuchować, no może nie dosłownie, ale w ramach godzinki tylko dla mnie planuję zrobić skalpel Ewki.... pożyjemy, zobaczymy....
Musze się zmotywować, bo od nic nierobienia waga stoi w miejscu (1kg na +) ale i cellulit mi się pokazuje na nogach - a tego nie chcemy, oj nie chcemy....
Tak więc kończę ten szybki wpis i życzę wszystkim udanego sobotniego wieczoru
Assica1990
25 listopada 2014, 08:57właśnie ćwiczę Chodakowską :D Tylko już nie skalpel ,bo wydaje się zbyt prosty :)
Assica1990
22 listopada 2014, 22:06A mi znika.:) dobra zona ,widocznie tez dobry maz.
Piegotka
24 listopada 2014, 21:13Kochana powiedz co robisz że ten okropny cellulit znika? A na męża faktycznie nie mogę narzekać, choć nie jest idealny ;-)
Grubaska.Aneta
22 listopada 2014, 21:44Teraz uwiniesz się z porzadkami to na święta mniej zostanie :)
Piegotka
24 listopada 2014, 21:17Taki mam plan, ale jak mi to wyjdzie to się okaże ;-) Co roku sobie obiecuję że w wigilię będę wypoczęta, zrelaksowana, itd i co roku jakoś mi się to nie udaje, bo a to sałatki a to podlogi trzeba przetrzeć bo mały coś rozleje... Chyba muszę trochę wyluzować, w końcu najważniejsze jest to z kim spędzamy ten cudowny dzień.