że nie mam internetu od 1 lipca i nie napisałam wam o tym bo skleroza boli :) u teściów zrezygnowaliśmy, tu w mieszkaniu mamy, ale caly czas się jeszcze nie przeprowadziliśmy tylko walczymy, ja z zajęciami i sprzątaniem, K. z pokojem i pracą, a dziadkowie na działce z Maleństwem :) Musze się pochwalić Malentas zaczyna powoli chodzić a więc czeka mnie coraz więcej aktywności :) Ogólnie waga podskoczyła do 70 i tak się waha cały czas między 69,5 a 70kg, więc nie jest niby źle, ale już się przyzwyczaiłam, że schudłam te 6 kilo i chce więcej, bo znów mi się ciałko nie podoba, a przez brak czasu mało ćwiczę, co drugi dzień 20-30 minut na rowerku więc za dużo ujędrnienia to nie mam, chociaż na porodówce się dzieję :P zapieprzam jak taki mały nakręcany samochodzik, ale spoko staram się bo chce się nauczyć jak najwięcej, a nawet wczoraj i dziś moje trudy zostały docenione bo dostałam od pacjentek 'coś słodkiego do kawy' niby nie wolno nam przyjmować, ale głupio przecież odmówić, jak ktoś Cię chwali i Twoją pracę. Naprawdę było mi bardzo miło :) Muszę sobie strzelić fote w mundurki i się Wam pokazać :P wyglądam jak smerf, cała na granatowo :)
Mam nadzieje, ze u was wszystko jest moje kochane ok, bardzo Was przepraszam, że nie komentuję, liczę na to, że w następnym tygodniu troszeczkę po nadrabiam. Ogólnie lipiec będzie mniej Vitalijkowy, bo te praktyki, a potem od razu po nich jedziemy do Grzybowa na 6 dni, więc szaleństwo, szaleństwo! Kurcze nawet nie wiecie jak za Wami tęsknie, bez Was, pisania menu i pilnowania się idzie mi gorzej !
krcw
6 lipca 2013, 09:54no to fakt czasem bez vi ciężko nad sobą zapanować :) a co do pracy to cieszę się że tak dobrze Ci idzie:)
therock
5 lipca 2013, 21:34trzymaj się kochana:)
Dunkely
5 lipca 2013, 21:26jak to miło usłyszeć, że ktoś się martwił. nie miałam dostępu do internetu w szpitalu, a kiedy wróciłam, nie miałam już głowy do niczego poza szkołą, bo to koniec roku, wystawianie ocen. szpital jest moim drugim domem, tak to już u mnie bywa, najważniejsze, że jest trochę lepiej i mam nadzieję, że już nie wrócę do szpitala tak prędko, jak teraz, bo ostatnio byłam w lutym, więc miałam tylko 3 miesiące przerwy. :) widzę, że u Ciebie bardzo dużo się dzieje, dobrze jest żyć tak aktywnie. :* buziak.
madzia0308
5 lipca 2013, 21:09Trzymam za Ciebie kciuki kochana! ;)