Od tygodnia w nocy pojawiają się bolesne skurcze łydek, opcje są dwie:
a.) organizm dostaję za mało minerałów (piję wodę, ale ze tak powiem źle, wielkie łyki, szybko, szybko, a podobno wtedy organizm nic nie przyswaja tylko od razu taka woda idzie na pot i mocz - tak rzecze teściu, a czasem mówi w tej kwestii coś ciekawego, bo dość długo grał w reprezentacji w piłkę ręczną i długo trenował),
b.) albo organizm zaczyna się buntować przed antykoncepcją (przed ciąża, musiałam odstawić pierwsze tabletki już po miesiącu bo bóle nóg były nie do wytrzymania). Dziś mam ostatnią tabletkę do połknięcia z drugiego opakowania i znów 8 dni przerwy i zobaczymy jak się wtedy będzie zachowywać organizm.
Bo dziś miałam skurcz lewej nogi w nocy i cholera boli do tej pory, nie jest to mocny ból, ale jednak czuć go i przez to lekko kuleje, żeby nie nadwyrężać tej nogi. Ale na rower i tak dziś wskoczę, może po prostu pojadę dłużej, ale mniej intensywnie.
Zrobiłam dziś rano zakupy na imprezę, wybrałam się do Kauflanda (zazwyczaj chodzę do tesco jeśli potrzebne są duże zakupy) i myślałam, że się popłaczę, bo totalnie nie wiedziałam gdzie co jest i czułam się jak mysz w labiryncie, a na zakupy miałam tylko godzinę, bo potem miał K. przyjechać po to wszystko, jeszcze przed pracą. Parę rzeczy uszykuję sobie już dzisiaj, a jutro będę dalej dziergać z Małą w kuchni, a K. jeśli dostanie wolne to dalej będzie przygotowywał pokój na malowanie i tapetowanie (mamy już zdartą tapete, umyty sufit, teraz wyrównuje delikatnie ściany, jedna jest w ogóle do gipsowania, gruntowanie). Dlatego impreza jest bardziej na mojej głowie przez to, ja mam roczek, a K. ma remont. Ale dam radę :) A żeby troszkę Was pokusić...
O to sobotnie menu:
*Przystawka w wykonaniu teściowej: kawałki camemberta zawijane w boczek z grilla (osobiście chyba zrezygnuje, jak dla mnie boczek tylko ze śliwką, a camembert z gruszką)
*Mięska z grilla: karkówka i kiełbasa dla tych bardzo mięskich, pierś z kurczaka marynowana i pałeczki
*Dwie ogromne michy sałaty
*Sałatka ziemniaczana i sałatka kalafiorowa (kalafior, jajko, koperek, sos majo-jogurt)
*Przekąska - sakiewki z ciasta francuskiego ze szpinakiem i fetą
*Dla urozmaicenia sosy - tza-tzyki i jogurtowo-ketchupowy z cebulką (ciekawy smak, trochę jak z sos w kanpce BigMac, a o wiele zdrowszy)
*Słodkości - TORT!, szarlotka teściówki, sernik na zimno by my mummy, kruche ciasteczka w wykonaniu Chrzestnej Tosi
*Owoce na zagryzkę
Dziś zrobię sobie już szpinak, zamarynuje drób, bo karkówkę kupiłam już gotową na grilla, w jednym z lepszych mięsnych w Poznaniu jak dla mnie, ugotuje ziemniaki i jajka na sałatkę, w końcu życie sobie trzeba ułatwiać :)
Aktywność: będzie edit, ale w planach 400kcal - Plan wykonany :) 40min 30sec, prędkość 40km/h, dystans 26,8km, spalone 402kcal :)
Menu:
I śniadanie: Shake Choco (300ml) dziś już bez problemu wypiłam, kwestia przyzwyczajenia
II śniadanie: 1/2 batona jagodowego
III obiad: makaron pełnoziarnisty lubella + 2 łyżki pesto (niestety kupne, z LIDL w takich maleńkich pudełeczkach jednorazowych, wyjątkowo dobre w smaku i intensywne! i ten kolor żywy!) + 2 łyżki pesto z Kotanyi (mieszanka ziół i przypraw na bazie której można przygotować coś a'la pesto, fajna sprawa) + krewetki tygrysie (jakieś 12 szt ;p)
IV przekąska: jogurt Froop kokosowo-ananasowy
V kolacja: 1/2 batona (18:00)
therock
14 czerwca 2013, 00:08Może to niedobór magnezu? A co do sklepów, to nie znoszę nowych bo nigdy nie wiem gdzie co znaleźć:)
klauduniek
13 czerwca 2013, 23:21Kochana magnez bierz! JA też tak czasami mam :)
walsieziomek
13 czerwca 2013, 23:12obcięłam stare przetarte spodnie ...
gutek7
13 czerwca 2013, 19:17skurcze się ma od małej ilości magnezu i potasu. Może pijesz dużo kawy która wypłukuje to z org. Woda źródlana jeszcze bardziej to wypłukuje.
radomszczak
13 czerwca 2013, 18:44niestety tak, ciągle na 18, a że dojeżdża do innego miasta busem to wychodzi o 16, a wraca o 4 nad ranem.
monka252
13 czerwca 2013, 17:27Hmm może na te skurcze magnez? Chyba coś daje :)) A słyszałam o tym! Ło smaka narobiłaś :D Sama bym coś z tego zjadła, ale bezmięsne, bo mięsa nie jem:D A co do owocowych przystawek, to ostatnio fajne coś u kuzynki na urodzinach jadłam, mianowicie szaszłyki z owoców ^^ Mega sprawa w zasadzie!! :)) Trzym się tam, powodzenia!! :* I co byśmy na siebie przychylnym okiem w końcu patrzały! Bo jak to tak może być :D
Justynak100885
13 czerwca 2013, 16:42To widze same pysznosci beda :))) ale bym sobie wszamala grilla :D
ivresse
13 czerwca 2013, 16:23Jejku, aż się głodna zrobiłam!