Plany basenowe przełożyły się na dzisiaj, wczoraj był długi spacerek po mojej mieścinie, natomiast dziś nie dość, ze pogoda piękna, ciepło to jeszcze wykorzystałam ją ;)
Więc z rana udało mi się pospać, bo mamuti zajęła się Maleństwem ;) później lekkie śniadanko i w drogę na basen! Śniadanie lekkie, bo wczoraj się chyba czymś solidnie podtrułam, rano efekt natychmiastowy na wadze -0,5kg. Ale wróćmy do basenu!
Ogólnie Mała rozczuliła wszystkich w swoim maleńkim fioletowym stroju i zaczepiała wszystkich facetów (chyba tęskni za tatą ;p). Ogólnie sportowy basen trochę ja wystraszył i trzymała się mnie kurczowo, jednak zamoczyć się dała, ale w jacuzzi - czyste szaleństwo :) Mi się udało chociaż trochę skorzystać i popływałam sobie chociaż troszkę żabką, około 150kcal spalone, po wyjściu Mała była padnięta wiec szybko jedzonko i do spania, my zjadłyśmy obiad, chwilę odsiedziałam i nie wytrzymałam patrząc na to słońce wbiłam się w ciuszki do biegania i w drogę, dziś 1,5km biegu i 1,5km szybkiego marszu według kalkulatorów vitalii wyszło ok. 290kcal, więc to juz coś, zaraz jeszcze machnę sobie 100 brzuszków i do spania :)
Ale mam do was pytanie: za pierwszym razem jak biegałam, po, bardzo bolały mnie kostki, ogólnie staw skokowy, myślałam, ze to przez chłód więc dziś ubrałam getry, ale stopy i kostki bolały tak samo + ból w dole łydki, czy to kwestia za słabego rozciągania? Czy słabej kondycji po prostu?
Menu od wczoraj ładne, udało mi się zrobić fantastycznego łososia, ale głupia nie zrobiłam zdjęcia, więc z dodania przepisu nici, ale ogólnie w marynacie sojowo-miodowej pieczony z sezamem, nawet jak ktoś nie lubi intensywnego smaku ryby myślę, ze chętnie by ja zjadł ;)
I śniadanie: 2 kromki chleba 7 zbóż + odrobinka pesto + 2 plasterki schabu pieczonego + 1/2 pomidora
II śniadanie: kawa + babeczka krucha
III obiad: miska zupy jarzynowej(nie zabielana) + kawałek ryby + 2 łyżki szpinaku + sałata + carpaccio z buraków + sałatka z pikli
IV podwieczorek: koktajl na bazie kefiru z bananem + truskawką + cynamon + imbir suszony (wzięłam łyżeczkę taką pełną i cholera przesadziłam i to grubo, aż paliło jak piłam ;p )
V kolacja: 1/2 miseczki jarzynowej od obiadu + 2 kromki chleba 7 zbóż + szynka z indyka + ogórek zielony
Justynak100885
15 kwietnia 2013, 18:32Ale pyszne menu :))) super, ze masz mozliwosc chociaz troche poplywac :))) a samo przebywanie w wodzie i nawet minimalny ruch na pewno tez dadza efekt :))) pozdrawiam!!!
Madeleine90
15 kwietnia 2013, 17:29hmm może nie masz odpowiednich butów? albo masz złą technikę biegania? co do łososia to aż mi ślinka cieknie- ale skoro był taki pyszny pewnie zrobisz go jeszcze raz i wtedy się z nami podzielisz przepisem oraz zdjęciem:)
fantasia1983
15 kwietnia 2013, 09:15Może być tak że za słaba rozgrzewka była (rozbieg, rozciąganie itd), bieganie jest obciążające na nieprzygotowane stawy.
PaniCapulet
15 kwietnia 2013, 09:13Mmm, apetyczny jadłospis! Możesz przepis w pamiętniku dodać, bo jestem ogromnie ciekawa, jak takie cudo zrobić! Ja dzisiaj też postaram się jakiś przepis dodać, tylko cały czas kombinuję co by tu zrobić
laauraa
15 kwietnia 2013, 07:28ten łosoś brzmi mega smacznie!
ambus
15 kwietnia 2013, 00:32Taa za tatą... Ona już się za facetami ogląda;D A tak poważnie to cieszę się, że miałaś taki udany dzień.. Z bieganiem to chyba kwestia rozciągania. A na Twoją rybkę aż mi slinka cieknie. Uwielbiam łososia a W tej marynacie brzmi obłędnie.
klauduniek
14 kwietnia 2013, 23:44kochana! menu piękne jak zawsze :) cieszę się, że małej spodobał się basen:) no taka mała i juz na starszych leci hehe :D
therock
14 kwietnia 2013, 23:34no to bardzo się cieszę:) pomysły testujemy i smacznie, zdrowo, dietetycznie jemy:)
therock
14 kwietnia 2013, 23:22twoje menu jest wręcz wzorcowe :) no i piękna aktywnośc:) dopiero poznaję twój pamiętnik wiec nie wiem czy tak jest każdego dnia ale jesli tak, to szacun:)