...wyznania pizzoholiczki!
Ale wstyd! Nie odnotowuje spadku bo jest nie duży, Mała chora, ja chora, K. chory, teściówka chora, zajęcia choroby jakoś nie było czasu, śniadania, drugie śniadanie i obiady jadłam w miarę dietowe, ale po południu masakra albo już w ogóle żadnego posiłku od 17 albo jakaś głupota total na szybko, a w weekend w ogóle przegięłam z jedzeniem ;/ wiec oficjalna zmiana paska i pomiary obwodów w sobotę, jak się wyśpię i wstanę o normalnej porze, a nie o 5 rano ;/ wydaje mi sie ze wtedy waga trochę okłamuje bo nie mogę sie jeszcze załatwić o tej porze (a zawsze warze sie jednak po wypróżnieniu się) i czuje się taka ociężała... Co do grzeszków to polecam Poznaniankom (tym które są fankami szpinaku i różnych serów) pizze UFO z szybkiej pizzy! Niebo w gębie :) a przy okazji bardzo sycąca, aż się zdziwiłam że poprzestałam na jednym kawałku, wcześniej dałabym rade nawet zjeść cala taka pizze (ok 32cm,) ale teraz jest lepiej, mój żołądek już nie potrzebuje tyle jedzenia.
Czekam na koniec zajęć (poniedziałek) i ruszam z kopyta o wiele łatwiej mi utrzymać dietę i zjadać 5 posiłków gdy nie chodzę na zajęcia, nawet jak budzę się o różnych porach, bo jednak kiedy jest pora posiłków na nic nie patrze tylko jem, a z zajęć się tak nie urwę "bo muszę teraz zaraz zjeść"... Musze się zabrać za ćwiczenia jedna z położnych na porodówce, stwierdziła, że muszę się za siebie w końcu zabrać, bo później będzie tylko gorzej, póki jestem młoda, nie odkładać wszystkie na potem, więc ambitnie od kwietnia (wiadomo po świętach :D ) zabieramy się za siebie bo już nie mogę patrzeć na tego flaka, który jest na miejscu mojego brzucha ech... przepraszam, ze nie komentuje, ale słabo z czasem, bardzo przepraszam Kochane! :*
21/28
I śniadanie: zaspałam wiec tylko ciastka belvita (chwałą bogu chociaż tyle)
II śniadanie: brokuł + kukurydza + ogórek + słonecznik + sos jogurtowo-majonezowy (ech wdarła się ta łyżka majonezu duża peszek;p)
III obiad: 1/2 piersi kurczaka + 3 łyżki ryżu brązowego + trochę warzywek na patelnie + sałata z ogórkiem z żółtą papryczką i sosem na bazie jogurtu (mniam!)
IV podwieczorek: 1/2 soku pomidorowego
V kolacja: łyżka sałatki jarzynowej + 1/2 jajka + plaster szynki (wszystko w formie galartu) + kromka chleba
Mało pije i wręcz na tym ubolewam, bo na zajęciach tez z tym ciężko, a w domu nie udaje mi się tego nadrobić ;/
Dunkely
21 marca 2013, 07:30u mnie ostatnio obżarstwo na całego, ale już pomału się stabilizuję. Tak jak fantasia1983 napisała, moje droga, nie ma wymówek, nie ma odkładania. "Nic się samo nie wydarzy".
Kamila112
21 marca 2013, 05:46Wszystkiego dobrego i powodzenia :)
kachagrubacha.wroclaw
21 marca 2013, 01:17kiedys kochalam pizze, ale potem przaowalam we wloskiej restauracji jakis czas i teraz na widok pizzy i spagetti mnie cofa okropnie...
sofiaaaa
21 marca 2013, 00:38Powodzenia:)
fantasia1983
20 marca 2013, 21:47Łot, Łot, łot??? Od kwietnia???? No żeś mnie rozbawiła... od kwietnia??? Już na dywan, już do brzuchów, już do pompek! Znów odkładasz na później! Ile razy jeszcze będziesz tak zaczynać "od jutra"? Zastanów się co chcesz osiągnąć i kiedy, bo z takim nastawieniem do wakacji raczej się nie wyrobisz.... Ogarnij się już dziś nie "od jutra". Mam nadzieję, że ta motywacja ciut pomoże bo na razie żadnej chęci do walki i ciężkiej pracy w tym wpisie nie widzę... Wytrwałości i silnej woli życzę! Miłej nocy:)