Ok, to dzis, moj pierwszy dzien bez slodyczy. Aby ulatwic sobie wyjscie z mojego nalogu, postanowilam w godzinach porannych dodawac wpis na Vitalii z informacja ze to juz kolejny dzien z rzedu dzien bez slodyczy. Przez caly dzien bede miala ta swiadomosc, ze juz napisalam ze to dzien bez slodyczy i nie mam prawa ich zjesc chocby nie wiem, jaka ochote bym na nie miala, jak bardzo bym rozpaczala i jak bardzo by mnie ssalo w brzuchu.. Fuuj! nie chce juz kupywac sobie bialej czekolady, nie chce jej zjadac w przeciagu kilku minut - fakt, pomagalo mi to, bylam przez moment bardziej szczesliwa, moglam wtedy podbic swiat, ale to uczucie mijalo jak tylko nie czulam juz tego smaku czekolady. Do slodyczy doliczam roznegotypu desery mleczne i jogurty owocowe typu light. Jestem uzalezniona od jogurtow, to fakt, codziennie musze zjesc jeden kubeczek i od wczoraj bede jesc albo maly kubeczek jogurtu naturalnego, a jak bede w tym czasie w domu to polacze go z owocami, ktore potraktuje blenderem.
Obliczylam ze do Swiat Bozego Narodzenia zostalo 47 dni.
Takze oglaszam wszem i wobec, ze dzis jest 1 z 47 dni bez slodyczy.
slim19
7 listopada 2012, 11:58Na prawdę nie jest trudno nie jeść słodyczy :D tzn ja wytrzymałam chyba z 35 dni :) na razie je ograniczam ale chyba juz kilka dni nie jadłam szok! powodzenia ! trzymam kciuki!