Ostatnio pisałam Wam, że wybieram się na kontrolę do mojej Pani dietetyk.. Nie byłam już u niej dwa miesiące i chociaż często nie trzymałam się diety, to sporo ćwiczyłam i miałam nadzieję, że schudłam chociaż z dwa kilo. Po wejściu na wagę, załamałam się :( nie schudłam ani grama! Centymetry też praktycznie bez zmian, jedynie zmniejszyła się trochę zawartość tkanki tłuszczowej.
Po tej wizycie jeszcze bardziej się załamałam, znowu zaczęłam się objadać. Jak mogłam na to pozwolić? Całe dwa miesiące zmarnowane :/ a taki dobry początek miałam! Ahh człowiek głupi, to teraz płaci za błędy.
Na szczęście od dwóch dni jest w miarę w porządku, mam nadzieję że wracam na prostą.
Odebrałam dzisiaj nową dietę, przejrzałam całą dokładnie i zapowiada się pysznie! Inne przepisy, trochę "zdrowych słodkości" (Pani dietetyk zdała sobie sprawę, że nie potrafię bez nich żyć). Myślę, że będzie to dla mnie większa motywacja, odkrywanie na nowo zdrowej ścieżki. Ale postanowiłam, że zacznę ją od nowego roku.. niedługo święta, a wiadomo, że wtedy na pewno trochę po grzeszę :D także do wigilii zostaję na starej diecie, a od 1 stycznia lecę z moją nową genialną dietą :) mam nadzieję, że tym razem wytrwam dłużej. Trzymajcie kciuki!
A jak tam Wy dajecie sobie radę? Ile już Was ubyło? :D
Buziaki!