Na początek chciałam podkreślić tylko to, że jest mi strasznie wstyd za siebie..
Kiedy dzieje się coś niedobrego w moim życiu, zazwyczaj to "zajadam" - nie inaczej było w poniedziałek; jak co pół roku pojechałam na wizytę do mojego lekarza i skończyło się to ogromnym stresem (a stres i głód to u mnie zabójcze połączenie). Po wizycie zrobiło mi się strasznie słabo, więc poszłam do sklepu i kupiłam kanapkę - pierwszy grzech, bo nie jem chleba w ogóle odkąd jestem na diecie - "no trudno" pomyślałam, przecież od małej kanapki nie utyję, wróciłam do domu a tam obiad kolejna myśl "no przecież i tak już zgrzeszyłam to jak zjem garść makaronu ze szpinakiem to też się nic nie stanie" no i zjadłam.. obiecałam sobie, że już nic nie zjem. Nadszedł wieczór, położyłam się spać, jednak nie usnęłam po w głowię narodził mi się pewien pomysł dotyczący mojej pracy licencjackiej, więc wstałam i zabrałam się do pisania; o 2 w nocy oczy zaczęły mi się same zamykać, ale głowa wciąż pełna pomysłów, więc co zrobiłam? ZJADŁAM.
I takim oto sposobem rano miałam na wadze 1kg więcej.
Od wtorku znów dieta i już spadł ten kilogram, ale muszę się bardziej pilnować, żeby kolejny raz nie miało miejsca takie wydarzenie.
Przepraszam, że o tym piszę, ale musiałam się wygadać ;)
Ellkaa
10 września 2014, 13:07Skądś to znam "przecież już zjadłam ...." :) ale nie martw się, jutro jest kolejny dzień, a kolejny dzień to nowe możliwości :) Bardzo dobrze, że o tym napisałaś :) nie jesteś sama ! :) pozdrawiam