Coś mi nie idzie to ogarnięcie się. Dobrze chociaż, że poprzedni tydzień był aktywny, odkopałam rower i byłam pobiegać. Tyle tylko, że bez ograniczenia jedzenia za dużo to nie zmieni. Do lata coraz bliżej, a ja nie wyglądam tak, jakbym chciała. Zimą czy nawet wiosną, to ubraniem się zamaskuje niedoskonałości, ale latem fajnie założyć szorty, a przy moim obecnym cellulicie to odpada. Jeszcze mam żylaki pod kolanami, grr.
Koniec smęcenia, walczę dalej :) Zajadam akurat makaron z soczewicą, cukinią, pomidorami i nerkowcami. Po pracy czeka mnie chyba rajd po sklepach, to można zaliczyć jako jakąś tam aktywność ;) Waga to tak 58 kg, no może 58,5, nie wiem dokładnie przez wahania wagi.
W niedzielę mam komunię chrześnicy. O dziwo nie wpadam w panikę, bo brakuje mi tylko butów (jak nigdy! :P)
B.
Fallen95
7 maja 2018, 20:34ooo jaki kociak :)
Peanut_Butter
7 maja 2018, 23:56Jest wredna jak diabli, a i tak jest moją gwiazdeczką ;)
Barbie_girl
7 maja 2018, 17:14Kochana 58kg przeciez to peikna waga i napewno wygladasz super !:)
Peanut_Butter
7 maja 2018, 23:58Jestem niziutka i u mnie to niestety trochę za dużo :(