Aktywny weekend, dieta-moc-fitness-sport, taaa.
Mój ogr ma chyba anginę, ja dostałam w sobotę bolesnego jak nigdy okresu, więc na rower mogłam co najwyżej powyglądać przez drzwi balkonowe. Wczoraj miałam gości, to było więcej jedzenia, niż ruchu. Z nadzieją patrzę na ten nowy tydzień :P
Stojąc w piątek w ślimaczej kolejce w aptece skusiłam się na młody jęczmień i macę. Jęczmień, choć specyficzny da radę wmieszać w jakiś koktajl, ale maca na szybko spróbowana z wodą po dwóch łykach trafiła do zlewu. Nie wszystkie dziwne rzeczy są dla mnie :D Na plus natomiast makaron z czerwonej soczewicy, bo i makaron i sporo białka. No i co, tyle. Odliczam godziny do wolnego i mam nadzieję porządnie się jutro nachodzić :)
B.
Barbie_girl
30 kwietnia 2018, 22:03Jezu nawet nie wiem co to jest maca ;(
Peanut_Butter
1 maja 2018, 11:17Ja też nie wiedziałam, kupiłam pod wpływem emocji i nudy w kolejce :P
Maratha
30 kwietnia 2018, 15:57Maca do koktajli sie nadaje (jesli to maca powder) jak sie ja wymiesza z czyms to wlasciwie wcale nie ma smaku :)
Peanut_Butter
30 kwietnia 2018, 17:41To jest jeszcze ratunek, dzięki :)