I wydaje mi się że porywam się z motyką na słońce! Jak ja to wytrzymam? Ja umrę z tęsknoty! Przecież nikt mnie tam nie wysyła, ani nie każe zarabiać masy pieniedzy... Sama zadzwoniłam, pytałam o prace i jest, 20-ego kwietnia we wtorek mam o 6 rano wyjeżdżać... ALe jeszcze nie mam kasy na bilet wiec może się odwlecze jak miejsc nie będzie...
Ech... Powiedziałam wczoraj Misiakowi o swojej decyzji i... zobaczyłam przerażenie w Jego oczach! Odrazu przysunął się i mnie przytulił... Ech... Na co ja się porywam...
Ale też traktuję ten wyjazd jako terapię odchudzającą, bo w końcu będe zmuszona do ruszania się, bo sprzątanie pokoi hotelowych to ciężka praca. W tamtym roku schudłam 5 kg w 3 miesiące, ale ważyłam więcej niż teraz i było z czego zrzucać. Jednak wiadomo, im mniej do celu tym trudniej idzie odchudzanie.
Marzy mi się po powrocie waga 65-68kg, tam się nie zwarzę więc nie wiem jak ja ocenie że już jest wspaniale!
Gdy już teraz myślę o wyjeździe czuję ciężar na sercu. Nie będzie mi żal mocno zostawić brata i siostrę młodszych, ani taty. Będzie mi bardzo ciężko bez Misiaka... Bo w tamtym roku wyjechałam pierwszy raz i On był ze mną, do Niego jechałam, by po 10 tygodniach rozłąki być razem, ech... A teraz po 3 miesiącach być może On przyjedzie do Holandi, w lipcu zrobi 3 tyg. praktyk i jesli znajdzie pracę to przyjedzie... :) I ta myśl osładza mi trochę perspektywę wyjazdu. Mam wielką nadzieję, że taka rozłąka tylko Nas umocni, poczujemy naprawdę jak jesteśmy sobie potrzebni by żyć szczęśliwie...
laura26xen
15 kwietnia 2010, 06:18ze nie pojedziesz :) Za bardzo bys tesknila i wydaje sie ze nie masz wcale ochoty jechac. Chociaz ja na Twoim miejscu bym pojechala. Podejmij madra decyzje :)