W moim życiu tyle jest dylematów... Misiak chce bym dziś przyjechała do Niego, ale ja mam dziś i korepetycje i wizytę u lekarza i tort bratu robię i nie wiem co tata na to, który dziś wraca do domu... I jeszcze spotkanie z R. Korepetycje mogę odwołać, ale z drugiej strony kasa by się przydała, u lekarza nie wiem czy mnie przyjmie dziś, tort podamy późno, przed 18 dopiero, a jak będę na korepetycjach to się jeszcze później odwlecze. A wogóle nie przyjść na tort? Nie mogę tego zrobić swemu 10letniemu bratu.... :/ Będzie zawiedziony. A tak Misiak jest już zawiedziony, napisał, ze nie jest mocno rozczarowany, ze dziś nie przyjadę.... Ech... I odwołałam spotkanie z R. bo czuję się paskudnie, czuję ze przytyłam, no i katar, kichanie, gorączka, ból głowy i gardła....
No i powinnam stosować dietę, a wychodzi szajz! Mmm :(
Ciągle też myślę o robocie w hotelu którą mi zaproponowano i o ewentualnej potem przeprowadzce samej do wynajętego mieszkania. Denerwuję się. :(
MoOoNIKA12345
18 lutego 2010, 13:58nos do gory:) czasem tak bywa ze wsyztsko Ci siE zwali na glowe a Ty juz sama niE wiesz co masz robic ale uwiErz mi niedlugo minie ten kryzys i wszysTko wroci do normy.... poza tym tez jestem chora i wiem co to znaczy miEc tyle na glowiE i latac z chustaczkami w rece hehE jeszcze raz glowa do gory:*