Cześć :)
Wczoraj mnie tu nie było, ale to dlatego, że wykorzystuję ostatnie dni wolnego, żeby się powysypiać i spotkać ze wszystkimi znajomymi, którzy teraz są porozjeżdżani na studiach po najróżniejszych miastach. Przez to w zasadzie prawie wcale nie ma mnie w domu - wczorajszy i dzisiejszy dzień spędziłam czytając książki w niezliczonych autobusach i spotykając dawnych znajomych.
To tak miłe uczucie - kiedy mimo braku kontaktu przez dłuższy czas (miesiąc, pół roku czy czasami nawet więcej!) okazuje się, że po kilku minutach rozmowy rozumiem się z kimś tak samo dobrze jak jeszcze kilka lat temu, tak samo miło spędza nam się czas i mamy wrażenie, jakbyśmy się widywali codziennie! To w tych chwilach wiem, że jest kilka osób na świecie, które zdecydowanie mogę uznać za przyjaciół na całe życie. Wiem, że to są osoby, które akceptują mnie taką, jaka jestem i mogę na nich liczyć. Wiem, że ja też dla tych osób zrobiłabym wszystko, a uśmiech na ich twarzach sprawia, że życie jest wspaniałe.
Nagle przypominają się wszystkie wspólne chwile: zabawy na boisku szkolnym, żarty klasowe, pierwsze wspólne imprezy, niezliczone spacery, niekończące się rozmowy... i przychodzi świadomość, że czasami najlepiej wspomina się te najgłupsze historie. Najbardziej niestworzone zbiegi okoliczności. A czasami najprostsze czynności. Wspólne przyzwyczajenia. Te same ulubione zapiekanki. Albo leżenie do rana w gwiaździstą noc na kocu.
Jednak tak jak teraz to wspominamy, za kilka lat będziemy wspominali teraźniejszość. Dlatego warto starać się, żeby była jak najciekawsza i chwytać wiatr w żagle! Cieszyć się z małych rzeczy, a radować z większych!
W te dwa dni nie zdążyłam nic poćwiczyć, jednak codziennie miałam długie spacery. Cieszę się, bo zaczynam coraz bardziej patrzeć na to, co jem i jakie porcje jem, dzięki czemu udaje mi się uniknąć objadania i jedzenia pustych kalorii.
Na dobranoc zostawiam Was z:
NEUJA
18 lutego 2017, 12:04OJ TAK ...CHWYTAĆ DZIEŃ...