Miłego wieczoru/dnia!
Wczorajsze + dzisiejsze zdobywanie endorfin:
- rozgrzewka
- cardio z mel b
- brzuch / dzisiaj abs
- rozciąganie
Wiem, że nie jest to dużo, jednak i tak wystarczyło, żeby mój organizm zszokował się niespodziewanie dużą jak dla niego aktywnością mięśni :D
Skąd wzięła się nazwa dzisiejszego posta?
Pod koniec ostatniego semestru studiów nagle zorientowałam się, że mam tak duże zaległości, że będę musiała w ciągu miesiąca nauczyć się wszystkiego z kilkunastu przedmiotów, nadrobić zaległe zaliczenia i sprostać nadchodzącym egzaminom, często z trudnych przedmiotów. Byłam tak załamana, że ostatecznie postanowiłam, że utworzę sobie coś, co nazwałam "funduszem warunkowo-podróżowym". Wynosił tyle, co zapłacenie warunku z przedmiotu, który już dawno "spisałam na straty". Jednak tak bardzo chciałam wykorzystać te kilkaset złotych na krótki wypad za granicę, że zmobilizowałam się w całości i ostatecznie zaliczyłam wszystko, nawet z niezłymi wynikami.
Moment, w którym z pozytywnym wpisem w indeksie wylądowałam za granicą po pierwszym w życiu lotem samolotem i mogłam się oddać niczym niezmąconemu poznawaniu innego kraju - CUDO!
Dlatego już od początku uznałam, że muszę wyznaczyć sobie mierzalne i realne do osiągnięcia cele pośrednie oraz konkretne nagrody im towarzyszące, które pozwolą w czasie całej drogi do osiągnięcia celu podtrzymywać moją mobilizację. W taki oto sposób mamy:
- 65kg - maska do włosów firmy Anwen - jako spełnienie moich zachcianek kosmetyczno-włosowych
- 62kg - fajne buty (chodzą mi po głowie balerinki lub nowe conversy)
- 59kg - po butach oczywiście musi przyjść czas na... torebkę
Oczywiście wiąże się to z tym, że jako "typowy" biedny student muszę wcześniej odłożyć sobie pieniądze, żeby później sprawiedliwie wobec siebie kupić wyznaczone nagrody - czyli mówiąc krótko: rzadziej jeść na mieście, zrezygnować z częstego jedzenia chipsów, rzadziej pić alkohol na imprezach... No i wychodzi na to, że się dobrze składa, bo są to rzeczy, które tylko pomogą mi w osiągnięciu celu
A teraz zmykam do czytania kochane, bo widzę jak coraz śmielej zerka na mnie z okładki Beata Pawlikowska