Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początków ciąg dalszy...


Byłam dzielna. Może nie udało mi się wszystkich postanowień wcielić w życie, ale i tak jestem z siebie dumna. (: 
Dzień zaczęłam od jogurtu naturalnego z dwoma łyżkami musli, później zjadłam kanapkę z razowego chleba z łososiem i ogórkiem i sok pomidorowy, chociaż na raty... Kolejnym posiłkiem były 4 ciasteczka Lu Go!, Hot Dog, który przemilczę (kilka godzin na uczelni robi z żołądkiem swoje), a teraz ostatni i najlepszy rarytas dnia, czyli pstrąg z pieca z pieprzem, pietruszką i czosnkiem. Mniam! 
Ryby ostatnio za mną chodzą i myślę, że czas zaprzyjaźnić się z nimi na dłużej. (; 

Wczoraj przed snem miałam wizje otaczającego mnie zewsząd jedzenia. 
To było dziwne... chyba jednak normalne, skoro byłam głodna. Jednak nie poddałam się i nie zajrzałam do lodówki! (: 

Moja motywacja na dziś? 
P., który nie chce, żebym dalej tyła. I dobrze! 
To najlepsza motywacja! 
Przynajmniej póki co. (; 

ćwiczenia na dziś? Delikatne rozciąganie, bieg na autobus i zmywanie naczyń. (;
Boję się robić coś więcej, bo dopiero co wyleczyłam skręconą nogę. Minął niewiele ponad tydzień... 

Miłego wieczoru,
Wer. 

o, takie mi się marzą!

                   
  • sofiaaaa

    sofiaaaa

    21 marca 2013, 20:36

    Nie przejmuj się tym hot dogiem, jutro na pewno będzie lepiej:)

  • Qubika

    Qubika

    21 marca 2013, 20:07

    Mnie też się takie marzą. I taki pstrąg z pieca także :D:D:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.