Wszędzie promują propagują ok... to ja też od wtorku tj 23 kwietnia ćwiczę codziennie z Ewą skalpel... niestety w sobotę nie pozwolił mi na to czas obiecałam sobie że przez cały miesiąc od 23 kwietnia do 23 maja będę ćwiczyła skalpel... założyłam że mogę sobie odpuścić dwa razy, i jeden już wykorzystałam... w sumie to nie wiem czy uda mi się taki plan bo ja pracuje po 12 godzin i nie wiem czy będę miała siły żeby wstać o godzinę wcześniej i ćwiczyć, albo po pracy okaże się... bynajmniej porobiłam zdjęcia mojego brzucha, i zmierzyłam go w okolicach pępka, najbardziej mi na nim zależy żeby zleciał... więc o zgrozo jest 113,5 jak się zmierzę 24 maja to zobaczymy czy Ewka coś mi da, a dokładnie to skalpel bo podobno jest najlżejszy z wszystkich jej zestawów, wiec ja forsować się nie będę... na początku skalpel wystarczy. Po za tym jeszcze dużo chodzę, spaceruje, biegam...
Moja waga co z nią? Szczerze nie mam pojęcia, przez 10 dni byłam u mojego chłopaka nie ważyłam się tam on ma dziwną wagę więc wolałam na niej nie stawać Nie powiem że byłam grzeczna, wręcz przeciwnie... wpadło dużo nad programowych rzeczy, jak chociażby %%, grill... sałatki i syte imieniny rodziców mojego Jasia... chyba sobie odpuszczę jeszcze kilka dni stawania na wagę bo nie chce się załamać.... a teraz przez tydzień będę się ładnie prowadzić i wpiszę wagę za tydzień w niedziele. Tymczasem uciekam poćwiczyć z Ewką... później kąpiel no i jutro welcome work po 2 tygodniach urlopu :) Nie ma jakiegoś strasznego nastawienia że wracam, wręcz jest mi to obojętne? Dziwne ... buziak
kiziamizia23
29 kwietnia 2013, 14:51moze i ja spróbuję skalpela...?:)
zosia27samosia
28 kwietnia 2013, 19:43Powodzenia Kochana! Trzymam kciuki i życzę wytrwałości:)