Boschhhhhhhhhhhhhhhh jaka jestem beznadziejna... no masakra, jestem tak rozleniwiona że szok... ja nie wiem... nie rozumiem siebie, NIC mi się nie chce , nie chce mi się trzymać diety... nie chce mi się ćwiczyć, nie chce mi się chodzić do pracy, nie chce mi się widywać z chłopakiem, znajomymi.... jedyne co mi się chce to jeść od jakiegoś czasu mam ciągłe napady "smaków" .. Nie nie jestem głodna, ja mam smaki... coś bym zjadła?! jakieś czipsy... coś słodkiego, może jakąś pyszną kanapkę alboo wiem, frytki, mięso z kurczaka, surówka i duża ilość sosów... najlepiej popić cocacolą... stanęłam dzisiaj na wagę i zobaczyłam 81,4 .... nie ma tragedii, bo najzwyczajniej w świecie czekam na wypłatę która jest we wtorek i nie miałam za bardzo kasy żeby szaleć w sklepie i nakupić sobie te pyszne rzeczy... i mam nadzieje że we wtorek jak na moim koncie pojawi się wypłata to nie wpadnę szał... bynajmniej... jedyny plus tego mojego "jedzenia" jest to że nie przekraczam 2000 kcal... jem mniej więcej od 1700 do 2000 kcal.... prawda nie tyje... ale też nie chudnę... średnio na diecie jem ok 1500 kcal, staram się ruszać... a teraz sobie siedzie na kanapie i najchętniej "coś bym zjadła". Miesiąc marzec był moją osobistą porażka... kwiecień nie zapowiada się wcale lepiej... jeszcze w tym miesiącu tak mało chodzę do pracy... tzn... ja mam do wyrobienia 168 godzin... ale chodzę głownie po 6 godzin... a jak jestem na 12 to jakoś bardziej ogarniam ten dzień niż jak jestem na 6 ... no i wtedy też więcej się ruszam... no a za tydzień... idę na urlop... 2 tygodnie... masakra będę siedziała i jadła... ratunku....dlaczego mam takiego lenia?? co się dzieje ?????
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
niezapominajka12345
7 kwietnia 2013, 22:14kochana nie poddawaj się, ja też mam jakiś spadek formy, ale nie dam się:)))! 3mam kciuki dasz radę
zosia27samosia
7 kwietnia 2013, 21:24U mnie marzec to też jedna wielka porażka!!! Kochana w kwietniu musimy się poprawić, damy czadu:)
NigdyNieKochalam
7 kwietnia 2013, 20:50Kwiecien wcale nie musi byc stracony ! ;) To nowy miesiac wiec dajmy z siebie 200% normy, bo wakacje coraz blizej. ;)) powodzenia. ;*