Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 5. Nie jest chyba źle. chyba


Hm... jest całkiem dobrze :) rano jak się zważyłam na wadze pojawiło się 62.7 czyli o 1,1kg mniej niż ostatnio. To bardzo mnie ucieszyło zwłaszcza że mój 1cel to do 24.02 ważyć 61kg :) Mam nadzieję że mi sie uda. To w końcu nie całe 2kg. 
Przez te 5dni nie jedłam nic słodkiego ani nic w stylu "fitness" albo niby mniej tuczących ciasteczek... do dzisiaj ;d byłam w szkole od 7.00 więc ok. 6.00 zjadłam sniadanie. Zwykle w szkole nic nie jem bo nie jestem głodna tylko jak wracam jem jakiś owoc a ok. godziny 15.30 mam obiad. Zawsze tak było... do dzisiaj. ok. 11.00 byłam tak głodna, ze nie mogłam wytrzymać! No i poszłam do sklepiku i kupiłam sb belvite -.- zwykle.. jak już sięgałam po takie zamienniki oznaczało to koniec diety... no ale cóż. Miejmy nadzieje ze tym razem tak nie będzie :) 
Wczorajsze ćwiczenia: Mel B na brzuch, Tiffany na boczki i część Tiffany Sexy... coś tam XD nie pamietam jak to się nazywało ale to było też coś takiego na brzuch :) 
Wiem, trochę malo ale już nie miałam siły. 
Dzisiaj prawdopodobnie na basen ale jeszcze wcześniej mam zbiórke harcerską więc będzie dużo pokus... najgorsze jest to ze ja jestem okropnie słaba jeśli chodzi o coś takiego... o odmiawianie.
 Jedyne co mnie pociesza to, to że moja drużyna jest tak kochana że zawsze mnie wspiera i może to mi pomoże przejśc przez te kilka godzin. 
 Dziękuje wszystkim którzy wtrwali w czytaniu do końca <3 Pisze trochę monotonnie więc wiem ze takie coś ciężko się czyta. 
tak czy inaczej, tradycyjnie...
Powodzenia chudzinki ;*** 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.