Rano jak tylko kręgosłup zobaczył, że ledwo wylazłam z łóżka (tak rano to znowu nie było) idę włączyć komputer, oznajmił bez ogródek, że życzy sobie spaceru. Oczy dołaczyły się do żądań.
Skóra wyjrzała przez okno i uznała, że jej to nie zależy i tak moknie pod prysznicem, ale włosy z rezygnacją stwierdziły, żebym chociaż wzięła parasol.
Przed wyjściem skóra zobaczyła się w lustrze i stwierdziła, że po jej trupie, nie ma mowy, bez makijażu nie wychodzimy. Ona, w takim stanie, na oczy ludziom się nie pokaże. Żółtoblada, wymęczona, z sinymi podkowami jak śmierć na chorągwi. Dobra!!!! Zrobiłam makijaż ukrywająco-ulepszający, z naciskiem na to pierwsze i zbierałam komplementy jak to pięknie wyglądam, jaka wypoczęta, bla bla bla.
Podjechałam z moich peryferii do miasta autobusem, obok usiadł młody mężczyzna z książką. Młody mężczyzna z książką!!!! Słyszycie co mówię? Młody mężczyzna, który czyta. Żadnych słuchawek. Okładka mi się spodobała, jakaś ikona była, ale chyba powieść, zerkałam z ukosa, żeby nie było, że nachalnie. Ja jestem pies na książki, MUSIAŁAM wiedzieć, co to jest. I guzik!!!! Litery dwoją się i troją, rozmazują tak wszystko dookoła, w progresach to trzeba sobie obraz ustawić tak, żeby ostrość padała na ten punkt szkieł, co to najlepiej widać (jak ktoś czyta w okularach progresywnych, to zaraz go poznaję, bo zawsze ma elegancko ustawioną głowę, trochę jak łabędź - żeby dobrze widzieć przez ten kawalek szkła, który służy do czytania). Oczy rżą ze mnie ze śmiechu- a ty głupia myślałaś, że jak się od monitora oderwiesz, to my już będziemy wypoczęte i będziesz dobrze widziała? Ty patrz, żeby przystanku nie przejechać, a nie na książki i młodych facetów. A żeby was......a kto was zakrapia codziennie kroplami przeciwko jaskrze, co?
Potem robiłam zakupy w Kauflandzie, patrzyłam na ludzi i myślałam sobie:
- ta młoda, wiotka, delikatna kobieta, ubrana przed laty w koronki byłaby sliczną ziemianką, która mogłaby umrzeć przedwcześnie podczas porodu (wąska miednica) lub na galopujące suchoty
- to starsze małżeństwo, koło 80-tki, może pamięta głód na przednówku, noszenie wody ze studni, wojnę, może niewolę, a teraz spokojnie chodzą między półkami pełnymi jedzenia
- dziecko w wygodnym wózku marudzi, że chce jakąś bzdurę, a jego rowieśnik sto lat temu, bosy, często głodny, nigdy nie był szczepiony
- nastolatki w uszach mają tyle srebra, ile było w pamiątkowej broszy, przechowywanej pieczołowicie jako rodzinny klejnot
- nastolatej ze słuchawkami w uszach....mój pradziadek w okresie międzywojennym jako pierwszy we wsi miał kryształkowe radio na słuchawki!!!! było to dobro ogólne, każdy mógł przyjść i posłuchać radia lub wieści ze świata usłyszanych z radia, a opowiedzianych przez dziadka
Pakuję zakupy, w tym ziołowe herbatki, przede mną kolejka do apteki, która jest na przeciw kas. Mój pradziadek leczył cała wieś ziołami, bo znał się na nich jak mało kto. Latem zbierano i suszono zioła i jako herbatki do picia i jako lekarstwa. Ileż chorób mogłby wyleczyć, gdyby miał taką aptekę z takimi lekami!!!!! Nie zmarłaby mu 25 letnia córka na gruźlicę, ani 2 letni wnuk, sam by nie odszedł w 63 roku życia, ani jego jego żona mając 56 lat (wszyscy na gruźlicę). Mam ich na zdjęciach - staruszkowie, sterani pracą na roli.
Dobrze jest żyć w swoich czasach.
sikoram3
25 lipca 2009, 12:35mnie tez kiedys to wcaglo ale mam za malo danych a na konkretnych portalach nikt do nikog sie nie odzywa i tak sprawa sie rypla. Pozdrawiam i zycze milego wekendu .
agema4
17 lipca 2009, 13:41A czy Ty robisz zakupy w Kauflandzie obok Jyska? jak jestem w Jeleniej często bywam w Kauflandzie, może się kiedyś mijałyśmy i nawet nie wiedziałysmy, że my to my:)?? Czy już zrobiłaś sobie urlop? Pozdrawiam serdecznie.
elik7
11 lipca 2009, 17:33to prawda, że żyjemy w czasach w których nie ma wielu problemów, ale tak byc powinno, że kolejne pokolenia powinny mieć łatwiej i wygodniej ale bez przesady, aby nie zapomnieli, że trzeba chodzić; moda na zdrową żywnośc i zdrowy styl życia przydaje się, patrząc ile godzin spędzamy przed sklanym okienkiem czy to telewizor czy komputer, no i jazda samochodem; bardzo dziekuję za wpis do pamietnika i oczywiście, że załążysz jakąś fikuśną sukienkę, a ja juz czekam na Twoje zdjęcie w niej