Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
NIEZASŁUŻONE SUKCESY !!


Same sukcesy, chociaż niezasłużone, ale co tam!!!!!

 

1) Waga pokazuje 0,5 kg mniej, ale też i obrzęki ze mnie zeszły. Od kilku dni gromadziła się woda, nie wiem, dlaczego, bo to nie ten etap cyklu. Takie tabletki musujące piłam ACC MAX, rozrzedzające to, co zalega w krtani, a one wg ulotki mają dużo sodu (i to pewnie przyczyna obrzęków). Krtań moja już dobrzeje (nie tyle od tabletek, ale od niemówienia). Tabletki brałam, bo od kaszlu aż się zanosiłam. Pani foniatra zaleca galwanizację i jonoforezę, ale muszę to skonsultować z endokrynologiem, bo krtań i tarczyca sąsiadują i nie wiadomo, czy to, co pomoże na jedno, nie zaszkodzi drugiemu. Z sąsiadami to tylko kłopoty, jak widać J.

- I co ci mamuś dolega? - pytała mnie telefonicznie córka, po mojej wizycie u foniatry.

- 22 lata pracy w szkole, a poza tym nic - odpowiedziałam, myśląc o tym, że moja Mama nauczycielka problemów z gardłem nigdy nie miała. Z tym, że w liceum uczniowie są już bardziej wyciszeni na lekcjach (absolwenci sami na to zwracają uwagę, a jak przychodzą w odwiedziny, to łapią się za głowę, jaki w gimnazjum jest hałas). I po drugie Mama nigdy nie musiała na lekcjach przekrzykiwać zajęć wuefu pod drzwiami klasy, odbywającego się z braku sali gimnastycznej na korytarzu.

 - Nieprawidłowa emisja głosu - jak mantrę powtarza Pani foniatra, jak każdy zresztą lekarz foniatra, zwłaszcza ten od medycyny pracy, żeby zwalić winę na człowieka,  a nie pracowadawcę.





dzisiejszy obiadek - pieczone warzywa (cukinia, cebula, papryka i pieczarki, a na wierzchu listki świeżej bazylii (przyniosłam w doniczce z Kauflandu)

2) Wyszło słońce i jest lepiej na duszy od razu. Poszłyśmy z Mamą na zakupy, obok Kauflandu jest Jysk, więc nas tam zniosło, wreszcie jest czas na prawdziwe problemy, czyli jaki kolor obrusa jest najodpowiedniejszy do mojej różowej zastawy obiadowej w wakacyjnym domu. Uparłam się na oliwkowy i zajęłyśmy się gnębieniem młodego sprzedawcy, który odmierzał nam impregnowaną bawełnę z metra. Uciął nierówno,  wzorek nie był równomierny, usprawnienie do cięcia gorsze od jakiejkolwiek lady i mądrej kobiety, która składa materię na pół i ,wzorek nie wzorek, tnie równo.

Mama zapragnęła kawy, a konkretnie cappucino, życzenie Mamy jest dla mnie rozkazem, wróciłyśmy do Kauflandu. Mama na diecie antycholesterolowej patrzyła łakomie na ciastka, a ja na informację o kawie. Pytam młodego sprzedawcy:

- Czym różni się kawa white coffe od cappucino, oprócz ceny?

- Tym, że biała kawa jest z mlekiem (genialne!!!) a cappucino nie ma.

-  Kremówki są nieświeże - oznajmiła Mama, żeby ich nie kupić (wyglądały dobrze), a pan spojrzał ze zgrozą. My zaś ze zgrozą dostrzegłyśmy, że w ramach mleka i śmietanki podają chemiczny zabielacz.

Zrobiłyśmy w tył zwrot i ruszyłyśmy do domu.

 

3) Wyspałam się, wyspałam się, wyspałam się !!!!!!
Rok temu odstawiłam tabletki na sen, które brałam 10 lat (co mnie podkusiło, żeby odstawiać?). No może już nie są potrzebne, te skutki uboczne, których co prawda nie czułam, ale kto wie? Bla, bla bla... namordowałam się jak nie wiem.
Jesienią zaczęłam mieć poważne kłopoty z ciśnieniem, znaczy z nadciśnieniem, zwłaszcza w nocy, głowa boli, ciśnienie skacze, spania nie ma. Dostałam tabletki na stałe na nadciśnienie (i suma nałogów się zgadza). Spokój był do wiosny.
Wiosną spania nie ma. Ciśnienie ok, nie śpię.
Ziółka, relaksacja, seks, stałe rytuały, dobra książka, nudna książka, mleczko, spacer nic!!!! Budzę się co chwilę, rano słaniam się z niewyspania, pracować nie mogę.
Wróciłam do tabletek, żeby dotrwać do końca roku szkolnego i teraz klops. Miesiąc brania tabletek i żeby je odstawić musiałabym znowu cały rytuał zmniejszania dawek rozpocząć.
Po kilku nocach bez zasypiaczy, wykończona maksymalnie, wczoraj wzięłam tabletkę, wyspałam się  po tabletce i jest SUPER!!!!!







A na koniec polecam gorąco najnowszą Katarzynę Grocholę "Kryształowy Anioł". Prawie 550 stron połknęłam w jeden deszczowy dzień (wszystkie gnaty i wszystkie oczy mnie bolały, ale co tam). Mądra książka o dobrej akcji, zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie rośnie. Książka ma piękne przesłanie i dowcipny język. Rewelacja!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.