Niestety 0,5 kg w górę. To bilans tygodnia.
Natomiast to, co się w ciągu tego tygodnia działo, to długa historia. Bałagan całkowity, szalony wzrost wagi do 74 kg, a od tych specyfików typu Linea zaparcie totalne.
Ponadto nagłe ochłodzenie spowodowało, że nastawiony na upał organizm nie dawał sobie z tym rady. Uznałam też, że jakichś witamin lub mikroelementów mam niedobór, bo pocenie się i dużo kawy było, ale dochodzenie o które witaminy chodzi było zagmatwane. Ot, kurcze w stopach bolesne, zaburzenia smaku, do tego dyskomfort z rejonu brzucha.
Odstawiłam tabletki Linea, łykam multiwitaminę, gdzie w jednej tabletce na dobę wiele składników w 100% pokrywa zapotrzebowanie dobowe. Jeśli się nie poprawi, to widocznie chodzi o coś, czego w tych tabsach nie ma, albo jest mniej. Efekt hamowania głodu u mnie nie wyszedł, za to jak z puszki Pandory głód wyskoczył dziki i nieopanowany. Zupełnie nieopanowany. Stąd te +0,5kg. I dzika chęć na śledzie. Z cebulą.
Pomału wraca równowaga, więc chyba się jakoś wszystko ustabilizuje na poziomie jesiennym. I wtedy może waga ruszy w dół.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
grazynka45
5 września 2010, 11:08ja też mam takie huśtawki ,raz wilczy apetyt a za chwile totalny brak apetytu,nie wiem jak ale jakoś udaje mi się nad tym wszystkim zapanować:))))U Ciebie też będzie dobrze:)))Ściskam papa:)))