Waga się trzyma. Tuż, tuż pod kreską, ale jest 6 z przodu.
Mąż mnie "wspiera" wyjadając wszelkie zaległe słodycze z szafek. Włączył mu się "mały zimowy łakomczuch", ale on może sobie na takie rzeczy pozwalać do woli. Jest szczupły z natury.
Już mi nie przynosi torcików
I zastanawia się nad naszymi obiadami abonamentowymi (w poniedziałek wracam do pracy po 2 tyg.przerwie).
Po pierwsze one są teraz dla mnie za duże (i nie chcę z powrotem rozciągać żołądka).
Po drugie to nie wiem jak z ich kaloriami. Nie są tak tłuste jak bywają w innych restauracjach. I zanim mnie owa niedoczynność nie dopadła, to mnie nie tuczyły. I mój żołądek nie lubi być na suchym i zimnym. Hm....
Może albo zupa, albo drugie?
Jak małe drugie, to także mało zupy?
A co do pracy?
Tak czy inaczej dobrze mi robi pilnowanie, aby ostatni posiłek był do 19-tej. Myślę, że nasze późne kolacyjki mocno mi się "przysłużyły". I wątroba też lubi mieć z 12 godzin przerwy w swojej robocie
Jutro to przemyślę.
Znalazłam informację, że dieta przy niedoczynności tarczycy powinna mieć dużo białka. Nie, żeby zaraz Dukan. Poniżej cytat:
"Przy niedoczynności postaw na białko
Białko powinno stanowić 15% wszystkich spożywanych przez ciebie kalorii. Taki poziom w diecie, gwarantuje wysokie tempo przemian metabolicznych. Poza tym białko stymuluje produkcję hormonu wzrostu odpowiedzialnego za spalanie tkanki tłuszczowej. Podstawą diety przy niedoczynności tarczycy jest więc zwiększenie dziennej podaży białka do poziomu 80-100 g. Przy takiej ilości musisz jednak pamiętać o wypijaniu przynajmniej 1,5 litra wody mineralnej (ochrona nerek)."
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/dieta-w-chorobie/dieta-w-niedoczynnosci-tarczycy_35610.htmlPozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza borykające się z niedoczynnością tarczycy.
P.S. Odebrałam wyniki kolposkopii. Wszystko jest w porządku. Uff......
agema4
20 lutego 2010, 08:57Witaj, serdecznie Cię pozdrawiam. Widzę, że dzielnie walczysz, brawo!
patih
13 lutego 2010, 08:50drugie na obiad a zupa na kolację?